Davies, w rozmowie z "GB News", podkreśliła, że Khelif oraz jej zespół wiedzieli o sytuacji, ale nie przejmowali się potencjalnymi konsekwencjami dla rywalek. - Wiedzieli, że oszukują i mieli nieuczciwą przewagę - stwierdziła Davies. - Nie mam dla nich żadnej sympatii. Chciałabym, aby te medale zostały odebrane - dodała.
Światowa Federacja Boksu wprowadziła obowiązkowe testy genetyczne dla wszystkich zawodników powyżej 18 roku życia. Testy te mają na celu określenie płci zawodników i są wykonywane za pomocą wymazu z jamy ustnej, śliny lub krwi. Khelif, która startowała w Paryżu dzięki statusowi kobiety w paszporcie, nie dostarczyła dowodów na posiadanie żeńskich chromosomów.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Imane Khelif, mimo kontrowersji, pozostaje zdeterminowana, by zdobyć kolejny złoty medal olimpijski w Los Angeles w 2028 roku. Światowa Federacja Boksu uznała jednak, że Khelif nie może startować w przyszłych zawodach jako kobieta bez przejścia testów chromosomowych, które już wcześniej doprowadziły do jej dyskwalifikacji.
Wzmożone działania Światowej Federacji Boksu są odpowiedzią na oburzenie po scenach z Paryża, gdzie Khelif i Lin Yu-ting zdobyły tytuły olimpijskie, mimo wcześniejszego zakazu startów przez IBA z powodu braku chromosomów XX.