Nadzieje Galala Yafaia (9-1, 7 KO) na walkę o mistrzowskie pasy WBC i WBA w Japonii zostały brutalnie zgaszone w BP Pulse Live Arena w Birmingham. Francisco Rodriguez Jr. (40-6-1, 27 KO), doświadczony meksykański wojownik, zdominował niepokonanego dotąd Brytyjczyka przez 12 rund, wygrywając jednogłośnie na kartach punktowych: 119-108, 119-108, 118-109.
Od pierwszego gongu stało się jasne, że to nie będzie wieczór Yafaia. Już w pierwszej minucie został trafiony krótkim lewym sierpowym, który zachwiał jego pewnością siebie. Rodriguez Jr. narzucił presję, do której Brytyjczyk, dotąd dominujący w zawodowych występach, nie był przygotowany.
W drugiej rundzie Meksykanin trafił potężnym prawym, a chwilę później doszło do rozcięcia nad lewym okiem Yafaia po przypadkowym zderzeniu głowami. W trzeciej rundzie Rodriguez Jr. zamienił walkę w piekło - atakując z różnych kątów, destabilizował próbującego boksować z dystansu Yafaia.
#dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk chwyciła za broń. I to nie pierwszy raz
Czwarta runda przyniosła chwilową poprawę. Yafai trafił czysto lewą ręką, ale cios odbił się bez efektu od głowy 48-walkowego weterana. Rodriguez Jr. odpowiedział jeszcze silniejszą ofensywą.
W siódmej rundzie Yafai padł na deski po lewym sierpowym - sędzia błędnie uznał to za poślizg. Od tej chwili walka zamieniła się w jednostronne polowanie. Rodriguez Jr. bił mocno, regularnie i z zimną precyzją. Yafai, z porozbijaną twarzą, osłabiony, ale ambitny, dotrwał do końca.
Dla Rodrigueza Jr. to ogromny sukces i prawdopodobna przepustka do walki o tytuł mistrza świata WBC w kategorii muszej. Jego doświadczenie, odporność i bezwzględność znów zrobiły różnicę na dużej scenie.
Yafai, olimpijski mistrz i jeden z największych brytyjskich talentów ostatnich lat, stanął przed ścianą, jakiej nie znał wcześniej. Po zakończeniu walki, zakrwawiony i przygnębiony, mógł tylko patrzeć, jak jego marzenie o Japonii znika w cieniu porażki.