Tomasz Adamek znalazł swojego pogromcę w organizacji Fame MMA. We freakowej organizacji zaczął znakomicie, bo wygrał z Mamedem Chalidowem, Patrykiem Bandurskim i Kasjuszem Życińskim, ale świetną serię przerwał Roberto Soldić. Były mistrz KSW zdemolował słynnego pięściarza.
"Góral" najtrudniejsze chwile przeżywał w drugiej rundzie. Po pierwszym liczeniu wrócił do walki, ale niedługo później Soldić dokończył dzieła i drugi raz posłał rywala na deski, tym samym kończąc walkę wieczoru gali Fame MMA 27.
ZOBACZ WIDEO: Małachowski musiał się nauczyć słowa "kocham". "Nikt mi tego nie mówił"
Pojedynek obserwował Przemysław Garczarczyk. To polski dziennikarz specjalizujący się w boksie, który od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Widział większość walk Adamka i po sobotnim wieczorze nie ukrywał rozczarowania.
- W najczarniejszych snach nie myślałem, że to będzie wyglądało tak źle. To wyglądało naprawdę tragicznie. Twarz Tomka po pierwszej rundzie wyglądała jak Tomek po 10 rundach z killerami z Top 10 z dawnych czasów - mówi na swoim kanale Garneksports w platformie Youtube.
Dziennikarz jest zaskoczony formą byłego mistrza świata w boksie. Zastanawia się, co sportowiec z Gilowic robił podczas obozu przygotowawczego, który trwał pięć tygodni.
- Nigdy w życiu nie widziałem tak słabego Tomka Adamka. Brachu, zrobiłeś tyle dla polskiego boksu, że w pale się nie mieści. Jesteś dla mnie najlepszym polskim pięściarzem w historii. Dla mnie i dla 80 proc. amerykańskich dziennikarzy, niekoniecznie europejskich, na pewno nie polskich, wiadomo. W tej chwili wychodzenie, bo jest jeszcze jedna walka w kontrakcie za ciężkie pieniądze... Patrząc z punktu widzenia kibica, czy chcielibyście oglądać Tomka Adamka po tym, co widzieliście? To by było na tyle. Nie chcę za dużo o tym mówić - dodał Garczarczyk.
Wszystko jednak wskazuje na to, że sam Adamek uświadomił sobie, że trzeba powiedzieć sobie dość. Niedługo po porażce z Soldiciem ogłosił, że kończy ze sportami walki.