Fabio Wardley (20-0-1, 19 KO), obecny tymczasowy mistrz WBO w wadze ciężkiej, przeszedł niezwykłą drogę - od pracownika biura rekrutacyjnego i uczestnika walk białokołnierzykowych po obowiązkowego pretendenta do tytułu niekwestionowanego mistrza świata. Po wygranej nad faworyzowanym Josphem Parkerem to właśnie o jego pojedynku z Ołeksandrem Usykiem mówi się na najwięcej.
- Gdyby mu się to udało, byłoby to coś największego w historii. Nnie tylko brytyjskiego, ale światowego boksu. Nie miał żadnego doświadczenia amatorskiego, kilka walk w boksie białokołnierzykowym, a teraz, po zaledwie 21 pojedynkach, jest obowiązkowym rywalem Usyka. To historia jak z bajki - powiedział Warren w rozmowie z magazynem The Ring.
Transfer dopięty. Po latach współpracy opuszczają Polsat i przechodzą do Canal Plus
Promotor podkreślił, że Wardley stał się symbolem "bohatera z ludu", którego Brytyjczycy od dawna szukali. - To człowiek z ludu, bez świty, zwykły, sympatyczny facet. Ma serce wojownika i twardą szczękę. W walce z Parkerem przyjął naprawdę mocne ciosy - dodał.
Wardley rozpoczął treningi bokserskie dopiero w wieku 20 lat, ale dzięki determinacji i pracy pod okiem Roba Hodginsa oraz zespołu z Ben Davison Performance Centre, szybko nadrabia braki. Jak zauważa Warren, jego nietypowy styl sprawia rywalom wiele problemów. Jego przewagą ma być właśnie to, że jego technika jest nie do odczytania dla pięściarzy z dużym, amatorskim doświadczeniem.
Jeśli Usyk nie podejmie walki z Brytyjczykiem, Wardley może zostać uznany za mistrza WBO i zmierzyć się z innym czołowym ciężkim. W giełdzie potencjalnych nazwisk wymienia się takie gwiazdy jak m.in. Daniel Dubois, Tyson Fury czy rewanż z Josephem Parkerem.