Arkadiusz Pawłowski: W jakich okolicznościach zainteresowałeś się boksem?
Dariusz Sęk
: - Jak każdy młody chłopak zwyczajnie chciałem nauczyć się bić. Kiedyś takie umiejętności się przydawały, teraz dzieciaki w większości walczą przed komputerami.
Czy jest ktoś, kogo uważasz za swojego mentora, kogoś kto pomógł ci na początku kariery?
- Moim mentorem i człowiekiem któremu zawdzięczam zamiłowanie do sportu był mój śp. tata, który pierwszy zrobił mi worek bokserski i pokazał drogę, w której żeby coś osiągnąć, trzeba wytrwale mimo przeciwności losu dążyć do sukcesu.
Jakie były twoje ambicje i cele gdy zaczynałeś? Czy już któreś spełniłeś, a może z czasem się zmieniły?
- Zaczynając przygodę z boksem na pewno nie myślałem że będę na tym etapie na jakim jestem teraz. Zdobywałem kolejno medale na różnych zawodach i chciałem pojechać na igrzyska olimpijskie, apetyt rósł w miarę jedzenia. Dzisiaj te plany trochę się zmieniły, jak każdy ambitny zawodnik chcę być mistrzem świata zawodowców, a czy będzie mi to dane czas pokaże. Na pewno zrobię wszystko co w mojej mocy, by ten cel osiągnąć.
Jeszcze ani razu nie przegrałeś w zawodowej karierze. W czym tkwi twój klucz do sukcesu?
- Kluczem do sukcesu jest wytrwałość, serce do walki i wiara we własne możliwości. Jeszcze nie przegrałem i będę dążył do tego, by być niepokonanym jeszcze przez długi czas.
Czym byś się zajmował, jeśli nie boksem?
- Tak naprawdę nie mam pojęcia czym bym się zajmował. Swój zawód wybrałem jako czternastoletni chłopak i podporządkowałem temu całe swoje życie. Ale gdyby nie boks, byłbym zapewne kolejnym młodym człowiekiem, który wyjechał z kraju w poszukiwaniu lepszego życia, ale na szczęście jest to tylko gdybanie.
Czy jest ktoś na kim się wzorujesz w ringu?
- Nie chcę kserować żadnego stylu bo jestem indywidualistą, ale jest kilku zawodników u których podpatruję ciekawe akcje, między innymi jest to Guillermo Rigondeaux i Lucian Bute.
Jakich rad udzieliłbyś młodym adeptom boksu, którzy chcą osiągnąć sukces w tej dyscyplinie?
- Przede wszystkim radziłbym żeby się nie poddawali bo nieraz będzie trudno, a czasem nawet bardzo trudno trzymać się stylu życia zawodowego sportowca, ale na własnym przykładzie mogę powiedzieć że się opłaca. Jest to sukces jeśli robi się coś co się lubi i jeszcze zarabia na tym pieniądze, a przy okazji można odwiedzić piękne miejsca i spotkać ciekawych ludzi.
Kto byłby twoim wymarzonym przeciwnikiem?
- Na pewno wymarzonym przeciwnikiem byłby Bernard Hopkins, jest to numer 1 w boksie zawodowym w mojej kategorii wagowej, człowiek legenda i walka z nim byłaby nieprawdopodobną przygodą, ale wiadomo, jest to marzenie i zanim zdołam się wspiąć na szczyt wagi półciężkiej to on już zakończy karierę.
Jakimi innymi sportami się interesujesz?
- Interesuje mnie dużo sportów, bo jestem człowiekiem który czynnie odpoczywa. Dużo pływam, jeżdżę na nartach, a także bardzo lubię inne sporty walki głównie MMA i jak by była kiedyś taka możliwość, stoczyłbym walkę w tej formule.[b]
[/b]