Głażewski: Człowieka nie poznaje się po tym jak upada, tylko jak się podnosi
Paweł Głażewski podzielił się ze swoimi kibicami swoimi przemyśleniami po ostatniej walce. Polski pięściarz już w pierwszej rundzie pożegnał się z marzeniami o tytule mistrza świata.
Białostoczanin w starciu z Juergenem Braehmerem o pas mistrza świata federacji WBA w wadze półciężkiej od początku skazywany był na porażkę, jednak mało kto spodziewał się tak szybkiego rozstrzygnięcia. Niemiecki pięściarz na gali w Oldenburgu zanotował swoje najszybsze zwycięstwo w zawodowej karierze. Była to także jego najłatwiejsza obrona mistrzowskiego tytułu.
- Traktuję to jako nieszczęśliwy wypadek. Dostałem cios na wątrobę, przytkało mnie. Nie mogłem długo złapać oddechu, chyba na siedem złapałem pierwszy oddech. Moja wina, bo mogłem się zasłonić, a ja schyliłem się nisko nie widząc ciosu. Człowieka nie poznaje się po tym jak upada, tylko jak się podnosi. Próbujemy dalej, bo ta walka nie pokazała nic, poza moim wielkim pechem. Nie mam zamiaru odbudowywać się kilkoma walkami, bo nie ma już na to czasu. Jeżeli pojawią się okazje, to będę z nich korzystał, bo walki na przetarcie nie dadzą mi już nic. Mając 26 walk muszę próbować dalej. Oczywiście najpierw trzeba będzie wygrać z solidnym zawodnikiem - zakończył zawodnik z Białegostoku.