Neverending story Roya Jonesa Juniora. Kolejny niechciany powrót legendy

46-letni Roy Jones Junior, jeden z największych mistrzów pięści w historii, nie zamierza powiedzieć "dość". Weteran w piątek stoczy kolejny pojedynek na podrzędnej gali... Tylko po co?

W tym artykule dowiesz się o:

Wielokrotny czempion czterech kategorii wagowych lata świetności ma już dawno za sobą, a bolesne porażki przez nokaut nie dały Amerykaninowi do myślenia. Ostateczny rozbrat z ringiem wróżono mu w 2009 roku, gdy zebrał bolesne i szybkie lanie od Danny'ego Greena w Australii. Następnie była bezbarwna porażka z Bernardem Hopkinsem, który wciąż do końca się nie zestarzał. Fatalna passa trwał dalej, gdy "Junior" otrzymał intratną ofertę z Rosji. Obóz Denisa Lebiediewa zapragnął wybić się na plecach wypłowiałej legendy i zrobił to szczególnie brutalnie. Nokaut w 10. rundzie zabił nadzieje mieszkańca Pensacoli.
[ad=rectangle]
Sprzedawanie nazwiska trwa do dziś, choć inkasowane sumy nie mogą nawet się równać do wypłat z największych pojedynków, to wciąż jest to biznes - żadna to wielka korporacja, jedynie mały i egzotyczny sklep z antykami. Apropos egzotyki, Roy Jones na ostatniej prostej swojej kariery zwiedził zakątki wcześniej dla niego anonimowe. Wystarczy wspomnieć, że były mistrz w czerwcu 2012 roku odwiedził Polskę, rywalizując z Pawłem Głażewskim. Dziesięciorundowa konfrontacja zakończyła się niejednogłośną wygraną przyjezdnej gwiazdy, ale obserwatorzy mieli sporo wątpliwości, co do sędziowskiej decyzji.

Roy Jones Junior wizytował Łódź
Roy Jones Junior wizytował Łódź

Po odwiedzinach Polski w najlepsze trwało tournee po wschodniej Europie. Dwa zwycięstwa w Rosji, triumf na Łotwie i pozornie odbudowana pozycja. Pięć walk z rzędu zakończonych powodzeniem, ale klasa przeciwników była co najwyżej wątpliwa, a łączyła ich jedna wspólna cecha - słaby cios, który miał zamortyzować ryzyko kolejnej wpadki.

W piątek Roy wraca do ojczyzny i zaliczy pierwszy występ w Stanach Zjednoczonych od 2011 roku. Gala z udziałem weterana odbędzie się w Concord (Północna Karolina), a rywalem będzie zupełnie anonimowy Willie Williams (14-8-2, 4 KO). "For Real" nie zasługuje nawet na miano bokserskiego średniaka, ale doradcy 46-latka wiedzą, co robią.

Jones za wszelką cenę chce dopiąć swego i sięgnąć po pas w kategorii junior ciężkiej (tego skalpu brakuje mu w bogatym CV). Jak sam przyznaje, jest już nawet po słowie z Marco Huckiem i niebawem wybierze się na podbój Niemiec. Patrząc obiektywnie, najpierw czeka go łatwy test, a następnie łomot od "Kapitana". Miejmy nadzieję, że po Williamsie nastąpi wreszcie kropka.

Źródło artykułu: