Łukasz pokazał, że ma jaja - Krzysztof Kosedowski przed walką Janik vs Drozd

Wielu fachowców twierdzi, że Polak jedzie do jaskini lwa po pewną porażkę. Krzysztof Kosedowski dostrzega jednak światełko w tunelu. Jeżeli nasz pięściarz wytrzyma pierwsze rundy...

Łukasz Janik w piątek (22 maja) zmierzy się w walce o mistrzostw świata federacji WBC, z Grigorijem Drozdem. Polak zastąpił Krzysztofa Diablo Włodarczyka, który wycofał się w ostatniej chwili. Z powodu choroby.

Janik nie ukrywa, że nie jest odpowiednio przygotowany. W ostatnim czasie nieco odpuścił treningi, kiedy dowiedział się, że nie będzie walczył w kwietniu Denisem Lebiediewem - również o pas mistrzowski. Ten pojedynek miał odbyć się dopiero jesienią. I nagle nadeszła ta propozycja.

[ad=rectangle]

- Łukasz pokazał, że ma jaja - rozpoczął rozmowę z portalem SportoweFakty.pl medalista olimpijski z Moskwy, Krzysztof Kosedowski. - Nie wiem, czy na jego miejscu zdecydowałbym się przyjąć w trybie pilnym taką walkę. Nie wiem.

Marek Bobakowski: Czego by pan się obawiał? Zdrowia? Boks to sport niebezpieczny i nie wybacza jakichkolwiek zaniedbań w przygotowaniach. A Janik, co sam przyznaje, nie przeszedł pełnego cyklu.

Krzysztof Kosedowski: Nie demonizowałbym, że to boks. Każda dyscyplina sportowa, na tak wysokim poziomie, jest niebezpieczna dla zdrowia i życia. Zostawmy więc to na boku. Bardziej obawiałbym się po prostu porażki. Musiałbym to bardzo dogłębnie przemyśleć.

Janik nie miał czasu. Musiał decydować z minuty na minutę.

- Dlatego go podziwiam. Jak to mówią: kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Łukasz porywa się trochę z motyką na księżyc, ale z drugiej strony, jak wygra, to będzie noszony przez kibiców na rękach.

Jak ocenia pan jego szanse?

- Używając matematycznego języka, to powiedzmy, że na 25 procent. Teraz zadaniem jego i trenera Fiodora Łapina jest zmiana tych 25 procent na 200. Jak to zrobią? Cieszę się, że to nie ja muszę myśleć nad taktyką. Bo łatwe to na pewno nie jest. Łapin natomiast jest gwarantem tego, że polski pięściarz będzie walczył. Nie wyjdzie do ringu tylko i wyłącznie po wypłatę.

Janik wchodzi do ringu i...

- ...wszystko zależy od pierwszych minut. Najpierw hymn. "Mazurek Dąbrowskiego" słuchany w Moskwie, przy szowinistycznej publice może u wiele zawodników już spowodować, że w portkach... Dobra, nie będę kończył. Potem najważniejsze będą dwie, trzy pierwsze rundy. Jak Łukasz je przetrzyma, ma szanse na końcowy triumf. Z minuty na minuty te szanse będą się zwiększać.

Ewentualna porażka zakończy marzenia Polaka o wielkiej karierze?

- Moim zdaniem, wcale tak nie musi być. Dlatego tutaj też doszukuję się racjonalizmu w decyzji Łukasza. Być może pomyślał, że jak da dobrą walkę, a mimo to przegra, kolejne propozycje same się posypią. Jest w tym jakaś metoda, jakiś pomysł.

Źródło artykułu: