Do walki Wacha z Powietkinem dojdzie 4 listopada na gali w Kazaniu. Stawką pojedynku będzie pas WBC Silver. Aktualnie Polak przebywa na obozie w Zakopanem, gdzie sparuje z Patrykiem Brzeskim i wspomnianym Głazkowem.
- Głazkow to ścisła czołówka światowa, więc takie sparingi naprawdę wiele dają. Co prawda to nie jest naturalny ciężki, bo waży około 100 kilogramów, ale ja świetnie się czuję w ringu z takimi wielkimi bykami - mówi Wach serwisowi polsatsport.pl.
- Ukrainiec jest szybki, dynamiczny i ruchliwy na nogach. Pewnie Powietkin nie będzie aż tak ruchliwy, ale z pewnością zaboksuje w podobnym stylu - twierdzi podopieczny Piotra Wilczewskiego.
Dla Wacha będzie to druga najważniejsza walka w karierze. Poprzednią stoczył z Władimirem Kliczko w 2012 roku w Hamburgu. Przegrał na punkty, ale zebrał pochwały za to, że wytrzymał w ringu z Ukraińcem 12 rund.
Zwycięzca walki Wach - Powietkin zostanie oficjalnym pretendentem do pasa mistrza świata federacji WBC, który obecnie należy do Deontaya Wildera.
- Rosjanin będzie zdecydowanym faworytem, ale w boksie niczego nie można z góry zakładać. Zwłaszcza w wadze ciężkiej. Mariusz na pewno będzie miał wielki problem z Powietkinem. To niezwykle groźny zawodnik o dużych umiejętnościach - podkreślał niedawno Jarosław Soroko w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
Zobacz także: Wasilewski: pytali mnie, czy Szpilka zwariował. To był idiotyzm!