Chisora ponownie zgłupiał. Wcześniej spoliczkował i opluł braci Kliczko, bił się z Hayem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  /
Getty Images / /
zdjęcie autora artykułu

Jeden z największych skandalistów wagi ciężkiej znów o sobie przypomniał. We wtorek w Niemczech Dereck Chisora rozpętał awanturę z Kubratem Pulewem, powiększając swoją listę grzechów o kolejny wybryk. "Del Boy" ma na koncie szereg skandali.

Dereck Chisora jest na ostatniej prostej przed potyczką o pas mistrza Europy w wadze ciężkiej. W sobotę w Hamburgu powalczy o ten pas z Kubratem Pulewem. Dla 32-letniego boksera to prawdopodobnie ostatnia duża szansa na tytuł, dlatego robi wszystko, by wyprowadzić rywala z równowagi i zwyciężyć.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej było spokojnie, do momentu bliższego spotkania z bułgarską "Kobrą". Brytyjczyk najpierw powiedział kilka słów, po czym złapał Pulewa chwytem zapaśniczym.

Chisora doskonale wie, jak zrobić wokół siebie szum i choć przez takie wybryki miewał poważne kłopoty, to wciąż jest w nim niegrzeczny pierwiastek. Bijatyki, opluwanie - to tylko mała część jego alfabetu. Pierwszy raz na jego temat w mediach zawrzało, gdy... pocałował oponenta. Przypomnijmy te występki chronologicznie.

Chisora profesjonalną karierę rozpoczął w 2007 roku, błyskawicznie stopując Węgra Istvana Kecskesa. Pierwszą walkę o większą stawkę stoczył trzy lata później, rywalizując z Carlem Bakerem w eliminatorze do tytułu mistrza Wspólnoty Brytyjskiej. Wówczas po raz pierwszy zrobiło się głośniej o "Del Boyu" i to nie ze względu na wyczyny sportowe.

12 lutego 2010 roku podczas oficjalnej ceremonii ważenia doszło do spotkania Chisory z Bakerem. Zawodnicy zgodnie z tradycją stanęli twarzą w twarz i nagle bokser pochodzący z Zimbabwe objął rywala i… pocałował go w usta.

ZOBACZ WIDEO Szczecin Boxing Night: Bad Boys - zwiastun gali

Dwa lata później doszło do bodaj najgłośniejszego skandalu z udziałem krnąbrnego boksera, który w prymitywny sposób zaatakował mistrza, Witalija Kliczkę.

Popularność Chisory sukcesywnie rosła i pomimo dwóch porażek na koncie w 2012 roku otrzymał szansę walki o mistrzostwo świata World Boxing Council. Posiadaczem "zielonego" tytułu był Witalij Kliczko, a wielu obserwatorów nie dawało brytyjskiemu pretendentowi nawet cienia szansy.

Chisora emanował nieprawdopodobną pewnością siebie, na konferencjach prasowych zapowiadał, że rozniesie Ukraińca i sprawi sensację na miarę Leona Spinksa odbierającego tytuły Muhammadowi Alemu.

17 lutego 2012 roku doszło do dantejskich wręcz scen. Gdy Kliczko i Chisora zostali oficjalnie zważeni, stanęli naprzeciw siebie, pozując do zdjęć. Wtedy "Del Boy" uderzył otwartą ręką czempiona w twarz, wywołując światowy skandal i burzę w mediach. Federacja ukarała go grzywną w wysokości 50 tysięcy dolarów.

Zwykle opanowany król nokautu z Kijowa był wściekły, krzyczał przy dziennikarzach.

- No to sobie przej***, jutro zostaniesz znokautowany!

Od 40 sekundy:

Zanim doszło do walki, Chisora wywinął jeszcze jeden numer, atakując młodszego z braci Kliczko, Władimira.

Chisora najwidoczniej za cel wziął sobie wyprowadzić mistrzów z równowagi i kontynuował skandaliczną taktykę. W dniu konfrontacji z Witalijem niemal cała hala w Monachium wygwizdywała Brytyjczyka, ale ten niespecjalnie przejmował się reakcją tłumu.

Na chwilę przed pierwszym gongiem do Chisory podszedł Władimir Kliczko, próbując szepnąć mu jeszcze kilka słów. "Del Boy" nie miał ochoty ani patrzeć ani słuchać Ukraińca i opluł "Doktora". Żadnej nerwowej reakcji nie było, sprawę między linami miał wyjaśnić czempion.

- Nie mogłem dać się porwać temu szaleństwu. Cieszę się, że pozostałem wówczas spokojny. Naprawdę nie było to łatwe. Chisora nie napluł tylko w moją twarz, ale także w twarz wszystkich wielkich mistrzów wagi ciężkiej - komentował.

Przypomnijmy, że po dwunastu ciekawych rundach starszy z braci Kliczko wypunktował Chisorę, który zaprezentował naprawdę dobrą formę.

Szał Chisory trwał dalej. Na konferencji prasowej po przegranym pojedynku próbował odpowiadać cierpliwie na pytania dziennikarzy, aż na sali pojawił się David Haye, który prowokował rodaka. Bierność Derecka nie trwała długo.

- Czekaj, wstanę i powiesz mi to wszystko prosto w oczy - zapowiedział.

Chisora ruszył w kierunku wygadanego boksera, chwilę później rozpętała się prawdziwa bijatyka. Haye próbował rozbić na głowie "Del Boya" butelkę, ten nie pozostał dłużny i szamotanina trwała w najlepsze. W zadymie uczestniczyło kilka osób, najbardziej ucierpiał trener "Hayemakera", który miał głęboko rozcięte czoło i łuk brwiowy.

- Witalij, twój rywal przynosi wstyd tej dyscyplinie sportu. Gratuluję ci wygranej, jesteś wielkim mistrzem i szanuję twoją klasę, ale on jest po prostu żenujący - opowiadał wzburzony szkoleniowiec.

Chisora panowanie nad sobą tracił również z dala od ringu. W poważne tarapaty wpadł pod koniec 2014 roku, gdy na jednym z parkingów w Londynie krzyczał do dwóch mężczyzn "Zabiję was!". Cała awantura spowodowana była zastawieniem samochodu krewkiego sportowca.

Sprawę nagłośniła jedna z brytyjskich bulwarówek. Na miejscu stawiła się policja, która musiała zareagować na groźby karalne. Chisora został skazany na 60 godzin prac społecznych, miał też udać się na terapię kontrolowania gniewu i agresji.

To nie był pierwszy konflikt z prawem. Mający afrykańskie korzenie bokser w przeszłości był oskarżony o nielegalne posiadanie broni, zakłócanie porządku publicznego oraz pobicia partnerki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)