W oficjalnym oświadczeniu obozu Tysona Fury'ego czytamy, że poważne kłopoty zdrowotne uniemożliwiają 28-latkowi występ podczas planowanej na 29 października gali w Manchesterze. Historia się powtarza, bowiem pierwotnie rewanż z Władimirem Kliczką planowany był na 9 lipca, ale wówczas Brytyjczyk również zrezygnował z pojedynku. Oficjalnie powstrzymała go kontuzja, nieoficjalnie - olbrzym wyciągnął w kierunku rywala, którego zresztą nie znosi, środkowy palec i zagrał mu nim na nosie. Ponoć w życiu "Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy". Nie tym razem.
Pierwszy sygnał ostrzegawczy Fury wysłał 12 września, kiedy zbojkotował konferencję prasową anonsującą długo wyczekiwany, przełożony bój i po prostu się nie na niej nie zjawił. Oficjalnie - zepsuł mu się samochód i nie mógł dostać się na spotkanie z mediami. Nieoficjalnie - po raz wtóry zagrał pod taką nutę, która miała wyprowadzić z równowagi 40-letniego weterana. Drugie starcie miało być wyrównaniem rachunków za ubiegłoroczną potyczkę z Dusseldorfu, kiedy to "Król Cyganów" pokonał wieloletniego dominatora na punkty, zadał mu pierwszą od ponad dekady porażkę i zabrał mistrzowskie skalpy. Coraz więcej wskazuje na to, że drugi raz Fury'ego z Kliczką w ringu już nie ujrzymy. Bo rozrusznik w machinie promocyjnej startującej po raz trzeci na przestrzeni kilku miesięcy po prostu nie wytrzyma. Zamiast ryku potężnego silnika można by usłyszeć co najwyżej niezgrabny turkot kwitowany salwami nie z ciężkiej artylerii, a ze śmiechu.
Kliczko jeszcze niedawno mówił o tym, że ma obsesję na punkcie Fury'ego, że odebranie pasów jest jego przeznaczeniem i że tym razem będzie okrutny. Tego "razu" na razie nie będzie, a "Doktor Stalowy Młot" powinien sam zadbać o konsultacje medyczne, bo najnormalniej w świecie szlag go może trafić.
Nie wiemy, jak poważne są kłopoty zdrowotne Brytyjczyka, wiemy za to, że nie prowadził się jak sportowiec. Przecież wcześniej pokazywał dziennikarzom wielki brzuch, a ostatnio widywany był częściej na mieście niż w sali treningowej. Jego sylwetka była i jest owalna, a wcześniej o urazie przecież nie było mowy. Zaświadczenia lekarskie tego obrazu nie przesłonią.
Łatwo teraz przewidzieć przyszłość krnąbrnego pięściarza. Od momentu wejścia na szczyt wagi ciężkiej mija już 10 miesięcy, w gablocie wiszą trofea federacji WBA, WBO i IBO. I prawdopodobnie Fury zostanie pozbawiony tytułów, bo okres bezczynności jest zbyt długi. Król bez korony ląduje na bruku.
Piotr Jagiełło
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wawrzyk po zastopowaniu "Dragona": Dostałem w oko, widziałem dwóch Sosnowskich