Niemiecki pięściarz nadal w śpiączce. Rywal zbiera pieniądze dla poszkodowanego

Getty Images
Getty Images

18 listopada Niemiec Eduard Gutknecht przegrał na punkty z Georgem Grovesem. Mocno poobijany stracił przytomność po ostatnim gongu i wciąż jest w śpiączce. Poruszony Brytyjczyk dołączył do akcji zbiórki pieniędzy dla poszkodowanego boksera.

W tym artykule dowiesz się o:

Tragiczna w skutkach walka Niemca urodzonego w Kazachstanie odbyła się w hali Wembley Arena w Londynie 18 listopada. Faworyzowany Groves osiągnął wyraźną przewagę, obijał bezradnego momentami Gutknechta. Po dwunastu twardych rundach sędziowie punktowali 119:110, 119:109 i 119:109 na korzyść Brytyjczyka broniącego tytułu WBA International w wadze super średniej. Przegrany zakończył walkę z poobijaną twarzą i zapuchniętym okiem. Tragedia wydarzyła się, gdy wrócił do szatni i zasłabł. Nastąpił wylew krwi do mózgu.

Gutknecht wciąż przebywa w śpiączce, a poruszony tą historią "Święty Jerzy" (pseudonim Grovesa przyp. red.) przyłącza się do zbiórki pieniędzy na rzecz przegranego i jego rodziny na portalu JustGiving. Do tej pory udało się uzyskać ponad 11 tysięcy złotych (stan na 30 listopada). Darczyńcy wpłacają różne kwoty - od pięciu do stu funtów. Wyznaczony cel finansowy to pięć tysięcy funtów.

34-letni "Energy Eddy" Gutknecht zawodowo boksuje od 2004 roku, stoczył łącznie 36 pojedynków, zwyciężając 30 z nich (13 przez nokaut). Dwukrotnie walczył o mistrzostwo świata, przegrywając z Robertem Stieglitzem i Juergenem Braehmerm. Zdobywał regionalne tytuły federacji WBO i WBA oraz pas mistrza Europy w dywizji półciężkiej.

Boks w Wielkiej Brytanii przeżywa w tym roku wyjątkowo trudne chwile. W marcu Nick Blackwell przegrał z Chrisem Eubankiem, po pojedynku stracił przytomność i długo dochodził do siebie. W dodatku, niedawno wrócił na salę treningową i podczas sparingu kłopoty zdrowotne powróciły. 29 września tragiczną potyczkę z Dalem Evansem stoczył Mike Towell, który 20 godzin po ostatnim gongu zmarł na skutek obrażeń mózgu. W nocy 23 listopada zmarł Polak Kuba Moczyk, który kilka dni wcześniej debiutował w boksie olimpijskim w brytyjskiej miejscowości Great Yarmouth.

Komentarze (2)
avatar
Pete Chris
30.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
bardzo mądry sport, wystarczy mu źrenice na oczku domalować i spowrotem móglby walczyć 
avatar
Trzygrosz54
30.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powoli,powolutku zacznie zdaje się przebijać MMA nad boksem.....Tam zwycięstwo może mieć miejsce bez jednego ciosu i prawdopodobieństwo wprowadzenia mózgu w rytm ciężkiego rocka jest dużo mnie Czytaj całość