Lennox Lewis w latach swojej świetności był królem wagi ciężkiej, trzykrotnie posiadał pasy mistrzowskie. Pokonywał takich pięściarzy, jak Mike Tyson, Witalij Kliczko, Evander Holyfield czy Andrzej Gołota. W jego ocenie na miano najlepszego teraz boksera najcięższej dywizji wagowej zasługuje Brytyjczyk Tyson Fury.
29-latek w 2015 roku przerwał hegemonię Władimira Kliczki i pokonał Ukraińca w Dusseldorfie, zdobywając trofea WBA, WBO, IBF i IBO. Nie bronił pasów ani razu, zmagał się z problemami osobistymi, zażywał kokainę i miał myśli samobójcze. Zdaniem Lewisa, jeszcze wiele dobrego przed Furym.
- Przechodzi teraz przez trudny okres, ale wciąż uważam go za numer jeden. Udowodnił to. Niektórzy nie potrafią udźwignąć tego ciężaru, gdy wchodzą na szczyt. Musisz wtedy zachowywać się jak mistrz, bo wielu ludzi na ciebie patrzy i wierzy, że wpłyniesz na ich życie. Chciałbym zobaczyć Fury'ego w ringu z Anthonym Joshuą. To byłoby coś! - skomentował bokser, który karierę zakończył w 2003 roku.
ZOBACZ WIDEO Szpilka znów miał problemy na lotnisku