Pojedynek pomiędzy Władimirem Kliczką i Anthonym Joshuą od dawna cieszy sie gigantycznym zainteresowaniem kibiców i mediów. Na trybunach stadionu Wembley zasiądzie komplet ponad 90 tysięcy widzów, a bilety na tę galę sprzedawały błyskawicznie. Ta batalia będzie miała szczególny wymiar dla Ukraińca. I to z kilku względów.
41-letni Kliczko po raz ostatni boksował w listopadzie 2015 roku, sensacyjnie przegrywając na punkty z Tysonem Furym. "Doktor" stracił wtedy pasy czempiona i wydawało się, że może nawet zakończyć karierę. Myślał jednak o rewanżu z "Królem Cyganów", ale drugiego starcia ostatecznie nie było. Brytyjczyk doznał kontuzji, potem okazało się, że miał problemy osobiste, nadużywał alkoholu i narkotyków.
To oznacza, że w dniu walki Kliczko będzie wychodził do ringu po raz pierwszy od ponad 17 miesięcy. Tak długiej przerwy w startach nie miał nigdy w karierze, którą rozpoczął w 1996 roku. Nawet po wcześniejszych porażkach wracał zdecydowanie szybciej. Gdy w 2003 roku został znokautowany przez Corriego Sandersa, potrzebował nieco ponad miesięcy, by ponownie zameldować się pomiędzy linami. Bolesna wpadka z Lamonem Brewsterem w 2004 roku kosztowała mistrza olimpijskiego siedem miesięcy rekonwalescencji.
W zupełnie innym położeniu jest z kolei młodszy o 13 lat Anthony Joshua. Gdy Kliczko odpoczywał od boksu po przegranej z Furym, "AJ" stoczył aż cztery walki. Znokautował wszystkich oponentów - Dilliana Whyte'a (grudzień 2015), Charlesa Martina (kwiecień 2016) w pojedynku o pas czempiona IBF, Dominicka Breazeale'a (czerwiec 2016) i Erica Molinę (grudzień 2016).
W stawce konfrontacji Joshua vs Kliczko znalazły się trzy trofea - IBF, WBA Super i IBO.
ZOBACZ WIDEO Milik w końcu się doczekał! Pierwszy gol Polaka po kontuzji. Zobacz skrót meczu Sassuolo - Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]