To był wielki skandal. Jak Tyson odgryzł ucho Holyfieldowi

Reuters
Reuters

To był jeden z największych skandali w historii boksu. Dokładnie 20 lat temu, 28 czerwca 1997 roku w Las Vegas Mike Tyson odgryzł kawałek ucha Evanderowi Holyfieldowi. - Nie czułem żadnego bólu - wspomina dziś Holyfield.

W tym artykule dowiesz się o:

- Byłem przekonany, że należy mi się co najwyżej ostrzeżenie. Dyskwalifikacja mnie zszokowała - wspominał wydarzenia z hotelu MGM Grand w Las Vegas Mike Tyson. Jego zachowanie podczas drugiej walki z Evanderem Holyfieldem przeszło do historii nie tylko boksu, ale i światowego sportu.

Trwała właśnie trzecia runda rewanżowego pojedynku (pierwszy wygrał Holyfield), gdy Tyson rzucił się do szaleńczego ataku. Holyfield przetrzymał natarcie, a po chwili wyprowadził celny cios lewą ręką. Doszło do zwarcia, gdy po chwili "The Real Deal" wyrwał się z niego i zaczął szaleńczo podskakiwać ze złości, trzymając się za ucho.

Sędzia przerwał walkę i ukarał Tysona odjęciem punktów, a powtórki akcji zobaczyli zszokowani kibice na całym świecie. Okazało się, że "Żelazny Mike" po prostu... odgryzł rywalowi kawałek ucha. To było jego drugie takie zachowanie w trakcie tej walki. W przerwie przed czwartą rundą został ostatecznie zdyskwalifikowany, a zdjęcia trafiły do wszystkich telewizji na świecie.

Od pamiętnej walki mija właśnie 20 lat. Do wydarzeń z Las Vegas wrócił w rozmowie z amerykańskimi dziennikarzami Holyfield, który zaskoczył wyznaniem, że po zachowaniu Tysona wcale nie czuł bólu.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #4: Różalski o żenującej polskiej modzie (WIDEO)

- Wcale mnie nie bolało. W uchu nie ma kości, tylko mięso. Ja tylko chciałem walczyć dalej i odpłacić mu za to. Chciałem go znokautować. Odgryzienie ucha? To był totalny szok nie tylko dla mnie, ale dla całego środowiska. Tego nie mógł się nikt spodziewać. To był najbardziej szalony pojedynek w moim życiu - ocenił były mistrz świata.

Jak swoje zachowanie ocenia dziś Tyson? - To był naprawdę szalony czas w moim życiu, a ja byłem wariatem. Na szczęście w porę nauczyłem się odróżniać dobro od zła. Wtedy chciałem tak bardzo wygrać tę walkę, że nic innego nie miało znaczenia - wspominał kontrowersyjny pięściarz, dla którego był to początek końca kariery.

Wrócił wprawdzie na ring (pokonał m.in. Andrzeja Gołotę), ale porażki z Lennoxem Lewisem czy zwłaszcza, z Kevinem McBridem ostatecznie przekonały go do zakończenia przygody z boksem. Z kolei jego ówczesny rywal boksował aż do 2014 roku - karierę zakończył dopiero w wieku 51 lat.

Co ciekawe, dziś Tyson i Holyfield są w bardzo dobrych relacjach. W 2009 roku w amerykańskim programie "Oprah Winfrey Show" Tyson przeprosił swojego rodaka za czyn sprzed 12 lat, a ten mu wybaczył. Później wielokrotnie pokazywali się razem na bokserskich imprezach.

Obaj wzięli także udział w reklamie jednej z sieci handlowych w Stanach Zjednoczonych, w której Tyson oddał Holyfieldowi kawałek odgryzionego ucha. Całość bardzo spodobała się widzom.

Dodajmy, że na temat walki obu zawodników z czerwca 1997 roku napisana została książka autorstwa George'a Willisa: "The Bite Fight - Tyson, Holyfield and the Night that Changed Boxing Forever". Autor określił ją oczywiście jako jeden z największych pięściarskich skandali, jednak nie największy. Na miejscu numer jeden znalazł się pierwszy pojedynek Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe, który zakończył się dyskwalifikacją Polaka za ciosy poniżej pasa, a następnie wielką awanturą w ringu.

Komentarze (1)
avatar
Petrus
28.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jako bokser, był świetny, ale jako człowiek, to zwykły debil.