W ostatniej swojej walce Tomasz Adamek pokonał Freda Kassiego podczas gali w Częstochowie. Zawodnik zapewnił, że to jeszcze nie koniec jego kariery i najprawdopodobniej stoczy jeszcze dwie walki.
- Jak mówi polskie przysłowie, "nigdy nie mów nigdy". Na razie przyleciałem, aklimatyzuję się. Coś się kroi, ale co będzie, to trudno powiedzieć. Czekamy cierpliwie i zobaczymy - powiedział bokser tuż po przylocie do Polski w rozmowie z Polsatem Sport.
Ostatnich dwóch rywali Adamkowi znalazł Mateusz Borek i jeszcze w listopadzie mówił o potencjalnych nazwiskach, jednak póki co, nie padły żadne konkrety. - Nigdy nie chciałem łatwych walk, bo nic nie wnoszą do mojej kariery - przyznał "Góral".
Być może więcej informacji na temat przeciwników Adamka pojawi się po gali w Zgorzelcu. Bokser wraz z Borkiem miał po drodze małą przygodę. Panowie zagadali się i nie zauważyli, że bak zrobił się pusty. Musieli więc pokonać kilka kilometrów w mało sprzyjających warunkach atmosferycznych. Ostatecznie, jak donosi "SE" pomógł im kierowca rosyjskiego tira.
ZOBACZ WIDEO W tym roku nie dojdzie do walki Włodarczyk - Szpilka. "Diablo" chce dużych pieniędzy