Manny Pacquiao - Timothy Bradley: Pożegnanie "PacMana"

Manny Pacquiao

Idol filipińskich kibiców rozpoczął karierę w 1995 roku, na amerykańskim ringu zadebiutował sześć lat później. "Pac Man" zapowiada, że sobotni pojedynek będzie jego ostatnim, bowiem w planach ma karierę polityczną. Czy faktycznie tak się stanie? Nawet w obozie wielokrotnego czempiona zdania są podzielone, bowiem trener Freddie Roach i promotor Bob Arum próbują nakłonić wojownika z General Santos City do dalszego boksowania.

Timothy Bradley

Bradley ustępuje rywalowi pod względem doświadczenia, na zawodowstwie debiutował w 2004 roku. Jest młodszy o pięć lat i to może być jego poważnym atutem.

W warunkach fizycznych również lekka przewaga "Pustynnej Burzy". Pochodzący z Kalifornii pięściarz nie odpoczywał długo od boksu - w listopadzie zastopował Brandona Riosa, z którym Pacquiao wygrał na punkty.

Zobacz wideo: Wasilewski: To będzie wielkie sportowe widowisko

{"id":"","title":"","signature":""}

Źródło: TVP S.A.

Trzecie podejście

Pacquiao i Bradley w sobotnią noc dopełnią trylogię. Po raz pierwszy spotkali się w 2012 roku, gdzie po niewytłumaczalnym werdykcie zatriumfował Amerykanin. W rewanżu nie było większych wątpliwości.

To nie pierwsza i na pewno nie ostatnia trylogia w zawodowym pięściarstwie. Do najsłynniejszych "trójmeczów" dochodziło pomiędzy Riddickiem Bowe i Evanderem Holyfieldem, Mickym Wardem i Arturo Gattim, Rayem Leonardem i Roberto Duranem, Muhammadem Alim i Joe Frazierem. I wiele, wiele innych.

Miejsce: MGM Grand Garden Arena, Las Vegas, USA

Hala widowiskowa mieszcząca się w luksusowym hotelu MGM Grand w mieście hazardu. Otwarta w 1993 roku, stała się drugim domem największych pięściarzy świata - na czele z Pacquiao i Floydem Mayweatherem Juniorem.

Arena może pomieścić blisko 17 tysięcy widzów i do tej pory była wypełniana do maksimum przy pojedynkach z udziałem "Pac Mana". Trzecie starcie z Bradleyem jednak nie przyciąga widzów na potęgę i pojawiło się nawet ryzyko, że komplet biletów tym razem nie zostanie sprzedany.

Najtańsze wejściówki kosztują 154 dolary, za miejsca blisko ringu należy zapłacić bagatela 1 204 dolary.

Freddie Roach - trener Manny'ego Pacquiao

Żywa legenda zawodowego boksu. Od lat zmaga się z chorobą Parkinsona, ale dzięki nieprawdopodobnemu wręcz uporowi nie poddał się i dalej wykonuje swoją pracę, za która zbiera głównie pozytywne recenzje.

"Master Roach" w wielu wywiadach powtarza, że Pacquiao jest jego najlepszym podopiecznym. Dlaczego?

- Manny jest największym pięściarzem, jakiego trenowałem. Nie widziałem boksera, który osiągnął tak wiele. Zapomnijcie o talencie i woli zwycięstwa, Manny był pojętnym uczniem, nigdy nie osiadał na laurach. Był jak gąbka, chłonął wiedzę i chciał uczyć się nowych elementów - mówił w wywiadzie dla witryny Fightnews.com.

Teddy Atlas - trener Timothy Bradleya

Zupełnie inny biegun myśli szkoleniowej. Nie od dzisiaj wiadomo, że Roach i Atlas nie są przyjaciółmi i kilkukrotnie dochodziło między nimi do słownych utarczek. Atlas przez lata pracował jako komentator w stacji ESPN, gdzie analizował również bohaterów głównych pojedynków, a kibice doceniali spojrzenie szkoleniowca na niuanse techniczno-taktyczne.

Współpraca Bradleya z Atlasem rozpoczęła się we wrześniu 2015 roku. Obie strony zapewne wciąż się jeszcze poznają, ale listopadowy triumf nad Brandonem Riosem powinien pobudować morale w teamie.

Stawka

Tym razem stawką boju z udziałem Pacquiao nie będzie tytuł mistrza świata, a Interkontynentalny pas federacji World Boxing Organization. Pas jest dedykowany "Pac Manowi" i Bradleyowi, wygląda okazale, ale ma wartość sentymentalną.

Zwycięzca rzecz jasna będzie miał prawo rywalizować o pełnoprawny pas czempiona. Z organizacją WBO od lat związany jest Filipińczyk - po raz pierwszy o to trofeum rywalizował w 2001 roku.

Sektor Gości 36. Krzysztof Włodarczyk: niech Szpilka się rozpędzi i uderzy głową w mur [4/4]

Bradley do niedawna był w posiadaniu tytułu WBO, zdobywając go we wspomnianej potyczce z "Bam Bam" Riosem.