Artur Szpilka po przylocie do Polski skomentował patową sytuację Andrzeja Wawrzyka. Jego przyjaciel został złapany na dopingu i stracił szansę walki o mistrzostwo świata WBC przeciwko Deontayowi Wilderowi. Wawrzykowi przeszła koło nosa wypłata życia.
"Szpila" nie wierzy w złe intencje Wawrzyka, który tłumaczy, że zakazany winstrol znajdował się odżywce sprowadzonej ze Stanów Zjednoczonych.
- To przykra sytuacja dla mnie, jesteśmy przyjaciółmi, znamy się od dziecka. To straszna sytuacja dla takiego zawodnika. Znam tego chłopaka i wiem, że on tego nie wziął. Wiem, dlaczego jest załamany, całe życie runęło. Nie wierzę w to, że byłby taki głupi. Nie wierzę - komentował bokser pochodzący z Wieliczki.
Szpilka nie zostawił suchej nitki na osobach, które krytykują Wawrzyka za pośrednictwem internetu.
- Te ku*** na internecie mają swoje pięć minut i gadają rzeczy niestworzone. Internet to jest przekleństwo i daje możliwości zwykłym gnidom pod przykrywką - dodał zirytowany Szpilka.