- Zdawałem sobie sprawę, że presja jest coraz większa. Odpychałem to od siebie, ale w ringu poczułem, że trafiałem go każdym ciosem. Za łatwo chciałem wygrać, trzeba go trochę zmęczyć, zbyt mocno się nakręciłem. W skali od 1 do 10 oceniam się na dwójeczkę, maks trójeczkę za ten nokaut. Nikt nie jest ze stali. Czułem, że jestem świetnie przygotowany - mówił Patryk Szymańśki.