Na kortach w Sewilli Polki, które otrzymały od ITF “dziką kartę” na udział w turnieju - pojawiły się w składzie: Magda Linette (24. WTA), Magdalena Fręch (63. WTA), Katarzyna Kawa (207. WTA), Weronika Falkowska (325. WTA) oraz Martyna Kubka (349. WTA). Ze startu zrezygnowała liderka światowego rankingu, Iga Świątek, dla której podróż z WTA Finals w Cancun plus zmęczenie sezonem byłaby za dużym obciążeniem.
W pierwszym meczu z Kanadyjkami, nieźle rozpoczęła Magdalena Fręch, która wygrała premierowego seta z Mariną Stakusić. Później do głosu doszła już rywalka i dała swojemu zespołowi cenne prowadzenie. Tego nie straciła Leylah Fernadez, gładko pokonując najlepszą z Polek, Magdę Linette. Starcie deblowe było już formalnością, jednak i tu Biało-Czerwone, grające w składzie Weronika Falkowska/ Katarzyna Kawa, musiały uznać wyższość Gabrieli Dabrowski i Eugenie Bouchard.
Teraz przed Polkami starcie z Hiszpankami, które również uległy Kanadyjkom 0:3. Bukmacherzy nie wskazują w tym meczu wyraźnego faworyta. Kurs na zwycięstwo tenisistek wynosi 1.79, a zawodniczek z Półwyspu Iberyjskiego 1.91.
W Sewilli w każdej z grup pozostało do rozegrania po jednym meczu. W półfinale, obok Kanadyjek, zameldowały się już Włoszki. Bardzo ciekawa walka szykuje się w grupie B, gdzie Kazaszki po porażce w pierwszym meczu z Australią (1:2), o bezpośredni awans powalczą ze Słowenkami. Taką samą stawkę będzie miało starcie Amerykanek z Czeszkami w grupie A - zwycięzca będzie grał dalej, przegrywający wraca do domu.
Międzynarodowa Federacja Tenisowa postarała się o bardzo atrakcyjne wypłaty dla uczestniczek finału Billie Jean Cup . Drużyny, które zakończą udział w fazie grupowej zainkasują po 480 tys. dolarów, a w półfinałach po 960 tys. dolarów. Finalistki wyjadą z Sewilli bogatsze w sumie o 1,44 mln dolarów a triumfatorki zgarnął aż 2,4 mln dolarów..