Miejsce na ziemi
W przyszłym roku minie dokładnie 12 lat od momentu, kiedy to Włochy stały się nową piłkarską ojczyzną dla Łukasza Skorupskiego. 12 lipca 2013 roku bardzo obiecujący wówczas młody golkiper zdecydował się na przenosiny z Zabrza do Rzymu, co odbierano w naszym kraju jako wielki sportowy awans.
Nadzieje związane z transferem popularnego Skorupa do włoskiej stolicy były ogromne. Wszak Giallorossi byli wtedy zaliczani do absolutnej ligowej czołówki. W Serie A lepsi od nich byli wyłącznie gracze Juventusu Turyn. Rzeczywistość okazała się niestety wyjątkowo brutalna.
Ani Rudi Garcia, ani też Luciano Spalletti nie widzieli w Skorupskim zawodnika, który mógłby zostać w klubie bramkarzem numer jeden. Polak sfrustrowany swoim położeniem udał się na wypożyczenie do Empoli. W szeregach Azzurrich rozegrał dwa udane sezony, jednak ekipa z Toskanii nie zdecydowała się na jego wykupienie.
Powrót do Romy zahamował karierę wychowanka Pogoni Zabrze na dwa lata. Rozkwit talentu kolejnego z przedstawicieli “polskiej szkoły bramkarskiej” nastąpił tak naprawdę dopiero wraz z przeprowadzką do Bolonii. Centrum regionu Emilia-Romania stało się niemal z miejsca przysłowiowym miejscem na ziemi dla doświadczonego już bramkarza.
Obecnie Skorupski posiada w swoim CV grubo ponad 200 meczów w koszulce Rossoblu. Jeśli uda mu się utrzymać dotychczasową formę, to takich meczów uzbiera zapewne co najmniej drugie tyle.
Z nieba do piekła
Niestety nie każdemu z reprezentantów Polski obecnych we Włoszech udaje się być wartością dodaną dla drużyny. O ile bowiem nazwisko Pawła Dawidowicza wspominane jest w kontekście jego występów na boiskach Serie A, to nie są to obecnie wzmianki stawiające go w pozytywnym świetle.
Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że kampania 2024/2025 jest zupełnie nieudana dla gracza stawiającego pierwsze futbolowe kroki w Sokole Ostróda. W wielu spotkaniach to właśnie 29-latek był wymieniany w gronie najsłabszych ogniw zespołu i co gorsza w 99% przypadków były to oceny jak najbardziej sprawiedliwe.
Jeszcze parę dobrych lat temu rodowity olsztynianin jawił się jako jedna z nadziei na utrzymanie porządku w linii defensywnej zarówno Hellasu Werona, jak i reprezentacji Polski. Aktualnie podobne oczekiwania dawno już przeminęły i póki co próżno oczekiwać jakiejkolwiek zmiany.
Przedsionek Europy
Dzięki dobrej grze w poprzednim sezonie Bologna ma okazję mierzyć się z najlepszymi drużynami Starego Kontynentu w ramach zmagań Ligi Mistrzów. Sądząc po wynikach uzyskiwanych przez ekipę z północnych Włoszech, są to jednak na ten moment dla niej zbyt wysokie progi.
Podopieczni Vincenzo Italiano nie składają jednak broni. Przynajmniej jeśli chodzi o rywalizację w ramach najwyższej piłkarskiej klasy rozgrywkowej w kraju.
Po 17. kolejkach Czerwono-niebiescy zajmują siódmą lokatę w stawce i do pierwszej lokaty premiowanej występami w europejskich pucharach brakuje im raptem 4 oczka.
Jestem wręcz przekonany, że dziś w starciu z Hellasem gracze ze Stadio Renato Dall'Ara zrobią kolejny ważny krok w kierunku zbliżenia się do szóstego Juventusu. Czy będzie to oznaczało potwierdzenie wyższości Skorupskiego nad Dawidowiczem? Wszystko na to wskazuje.