Polscy curlerzy zajęli drugie miejsce w turnieju pre-kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który odbył się w dniach 7-11 października w szkockim Aberdeen. Zespół prowadzony przez skipa Konrada Stycha uzyskał tym samym awans do głównego turnieju kwalifikacyjnego, zaplanowanego na grudzień w Kanadzie.
W fazie grupowej Biało-Czerwoni wywalczyli cztery zwycięstwa i ponieśli dwie porażki, kończąc rywalizację na trzeciej pozycji. Decydujący o awansie mecz przeciwko Nowej Zelandii zakończył się wynikiem 7:6 po dogrywce. Polacy odrobili straty z 2:5 i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w dodatkowym endzie.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Awans do kolejnego etapu uzyskały trzy drużyny: Filipiny, Polska oraz Nowa Zelandia. Polacy wystąpili w składzie: Konrad Stych, Krzysztof Domin, Marcin Ciemiński, Bartosz Łobaza i Maksym Grzelka. Trenerem zespołu jest Czech Jakub Bares.
Reprezentacja od kilku lat notuje stały postęp. W 2023 roku zdobyła brązowy medal Mistrzostw Europy Dywizji C, a rok później srebro w Dywizji B, co zapewniło jej awans do najwyższej europejskiej dywizji A.
W listopadzie drużyna wystąpi w Mistrzostwach Europy Dywizji A w fińskiej Lohji, gdzie zmierzy się m.in. ze Szkocją, Szwecją, Włochami i Szwajcarią. Następnie w grudniu czeka ją turniej kwalifikacyjny w Kelownie, w którym tylko dwa zespoły wywalczą bilety do igrzysk Mediolan–Cortina 2026.
Awans z Aberdeen to dla polskiego curlingu znaczący krok naprzód i potwierdzenie, że Biało-Czerwoni coraz śmielej wkraczają do międzynarodowej czołówki.