Afera w Polskim Związku Curlingu. Ministerstwo cofnęło dotację

W Polskim Związku Curlingu może się wkrótce pojawić kurator. To efekt wielu nieprawidłowości, które ciągną się tam od niemal dziesięciu lat.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
rywalizacja w curlingu Getty Images / Han Myung-Gu / Na zdjęciu: rywalizacja w curlingu

Jak donosi portal "Weszło!", już w 2010 roku, w wyniku działań władz związku wykluczono z niego dziewięć z siedemnastu klubów członkowskich. Był to efekt wniosku o zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia w celu wyboru nowego zarządu PZC.

Kluby wyrzucono pod pretekstem nieopłacenia składki, która wynosiła 500 zł. W ich miejsce do związku przyjmowano nowych członków, m. in. kluby karate. Później doszło do kolejnego skandalu. PZC nie opłacił składki członkowskiej w europejskiej federacji curlingu (w wysokości ok. 6,5 tys. zł), przez co mistrz Polski nie mógł pojechać na mistrzostwa Europy. Tymczasem w 2010 roku Polski Związek Curlingu otrzymał państwowe dofinansowanie w wysokości 450 tys. zł.

O sprawie zrobiło się głośno i teraz konsekwencje mogą być bardzo daleko idące. - W Polskim Związku Curlingu mamy patologiczną sytuację. Jesteśmy na etapie przygotowywania wniosku o wprowadzenie tam kuratora. Będzie też zawiadomienie do organów ścigania z uwagi na nieprawidłowości, jakie wykryliśmy - przyznał minister sportu Witold Bańka.

To jednak nie koniec. Kurek z pieniędzmi dla PZC zostanie na razie zakręcony. - Na 2018 rok nie ma dotacji dla związku i nie będzie, jeśli nie dojdzie tam do całkowitego resetu kadrowego i wyprowadzenia obecnej sytuacji na prostą. Nie widzę jakiejkolwiek możliwości współpracy z osobami, które przez wiele lat funkcjonowały w PZC - zaznaczył Bańka.

ZOBACZ WIDEO: Jędrzej Dobrowolski: Rzuciłem się w dół jak wariat. Mój sport to ekstremum! [2/3]
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×