Sukces bez twarzy. Błyskawiczna kariera Kamila "Ewrona" Lachowskiego

- Wiele osób pyta mnie, dlaczego nie rzucę studiów, skoro streamowanie przynosi mi taki przychód. Ale ono nie jest niczym pewnym. Przed transmisją nie mam pojęcia, ile osób będzie mnie oglądać. Może 3000, a może 200 - mówi Kamil "Ewron" Lachowski.

Aleksandra Hejna
Aleksandra Hejna
Człowiek wyciagający dłoń Materiały prasowe / Pexels.com/Lalesh Aldawrish / Człowiek wyciagający dłoń
22-letni Kamil "Ewron" Lachowski szturmem wdarł się na szczyt listy najpopularniejszych polskich streamerów. Pół roku wystarczyło mu, by zyskać na platformie Twitch.tv tysiące widzów. Na tę chwilę jego kanał ma już ponad dwa miliony wyświetleń i rekordową na polskim Twitchu liczbę subskrypcji - ponad pięć tysięcy. Nie brakuje takich, którzy określają "Ewrona" mianem polskiego odpowiednika Tylera "Ninjy" Blevinsa, najpopularniejszego streamera na świecie.

W rozmowie z WP SportoweFakty Lachowski opowiedział o swoich początkach, a także zdradził kilka szczegółów ze swojego życia.

Aleksandra Hejna, WP SportoweFakty: Panie Kamilu, stream który pan prowadzi od dłuższego czasu jest ciekawym zjawiskiem. Prowadzi pan kanał dopiero od roku, a mimo to jest pan jedną z najpopularniejszych osób na polskiej scenie gamingowej, z liczbą subskrypcji większą nawet od "Izaka" czy "Nervariena". Jak udało się panu osiągnąć sukces w tak krótkim czasie?

Kamil "Ewron" Lachowski: Jeżeli chodzi o początki mojego streamu to miałem ten przywilej, że Piotr "izak" Skowyrski, jeden z największych polskich streamerów jest moim znajomym, którego poznałem kilka lat temu, gdy graliśmy razem w World of Warcraft. Choć później Piotrek porzucił WoWa na poczet Counter Strike'a i innych gier, to jednak kontakt się nie urywał, zarówno na Facebooku, jak i w innych social mediach.

Dużo graliśmy razem w gry drużynowe i te, które wymagają współpracy. Na przykład w czasie manii na Overwatch Piotrek zapraszał mnie często w trakcie swojego streamu, bym zagrał razem z nim. Więc tak naprawdę zanim rozpocząłem swoją przygodę ze streamem, to część publiki Piotrka już mnie znała, zarówno z wspólnych gier z Izakiem, jak i z czatu. Miałem tę przewagę, że jeszcze przed rozpoczęciem swojej własnej działalności byłem trochę rozpoznawalny. Część widzów Piotrka znała mój nick i kojarzyła mnie ze wspólnej gry z nim.

ZOBACZ WIDEO Esport szansą dla niepełnosprawnych. "Potrzebujemy ich, by głośno mówić o równości"

W maju 2017 roku rozmawiałem prywatnie z Izakiem i zapytał mnie, dlaczego właściwie nie streamuję. Skoro i tak siedzę każdy wieczór przed komputerem i gram w gry, to przecież mógłbym również zacząć transmisje. Dyskusja ta wzięła się też z tego, że podczas jednego ze streamów Izaka Piotrek miał bodajże jakiś remont w mieszkaniu i co chwilę musiał odchodzić od stanowiska. Tak więc żeby czat się nie nudził ja w tym czasie go zabawiałem. Publiczność zadawała pytania, na które ja starałem się odpowiadać i tak to jakoś poszło, że poczułem pewną więź z tymi ludźmi. Strasznie mi się to spodobało, że można mieć tak dobry kontakt z tyloma osobami, że sam ostatecznie postanowiłem streamować.

Swój stream rozpocząłem około dwa tygodnie po premierze Playerunknown's Battlegrounds. Akurat w tamtym momencie gra "wybuchła", był na nią wielki "hype". Prześcignęła w oglądalności oraz w liczbie graczy takie produkcje jak Dota2 czy Counter Strike. Wydaje mi się, że wybrałem idealny moment w czasie, żeby rozpocząć przygodę ze streamowaniem, wielka popularność PUBG w tamtym czasie ułatwila mi start i zdobycie widzów.

Nie miałem też takiego problemu jak większość streamerów na starcie - nie miałem poczucia, że nikt nie wie kim jestem i nikt nie przychodzi na mój stream. Moje pierwsze streamy były wspólnie z Izakiem, graliśmy duo właśnie w PUBGa - to był taki double stream bo zarówno Piotrek jak i ja mieliśmy puszczoną transmisję. Więc tak naprawdę gdy Izak ginął w grze, część osób z jego streamu przybiegała do mnie by zobaczyć z mojej perspektywy jak mi idzie i czy będę w stanie sam wygrać.

Pierwsze kilka streamów to była duża odpowiedź ze strony widzów pod względem pozostawianych mi follow'ów. Tak naprawdę to wszystko zasługa Piotrka, za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo wydaje mi się że gdyby nie Izak to być może w ogóle bym nie istniał na Twitchu. Piotrek jest naprawdę pomocną osobą, tego już nawet nie widać na streamie ale poza transmisją pomaga mi odnośnie spraw technicznych, zaplecza - jak ustawić program do streamowania, co warto mówić podczas transmisji, a o czym lepiej nie wspominać. Można powiedzieć, że Piotrek jest takim moim "aniołem stróżem".

Starszym bratem?

Tak, tak. On już streamuje ponad pięć lat, więc zna się na tym. Dodatkowo jest jednym z największych streamerów na polskim podwórku już przez długi czas, a to ogromne osiągnięcie, bo wielu streamerów zyskuje popularność tylko na chwilę. Zna się bardzo dobrze na tym co robi i jego wskazówki są dla mnie niezwykle cenne.

Wracając do mojej historii, po PUBG przyszedł boom na Fortnite, i właśnie ta gra pomogła mi się w zatrważający sposób rozrosnąć. Jest to produkcja, która bije wszelkie rekordy oglądalności. Ja nie miałem problemów z porzuceniem PUBG na poczet Fortnite, bo są to gry stosunkowo podobne do siebie - ten sam tryb, każdy na każdego, ostatni zostaje i wygrywa.

Gdy zaczynałem z Fortnite'em, miałem około trzystu stałych widzów. Gra bardzo spodobała się tej grupie, przez co od października streamowałem ją dzień w dzień. Dni, w które nie prowadzę transmisji, zdarzają mi się niezwykle rzadko, każdy wieczór poświęcam swojej publiczności i poszerzam grono widzów. Kluczem do dobrego streamowania jest to, by przyzwyczaić swoich odbiorców, że codziennie jesteś dostępny z kolejną transmisją o konkretnej godzinie.

Mówi pan, że wcześniej był PUBG, teraz jest Fortnite.  Ta pierwsza gra kilka miesięcy temu była wielkim hitem i biła wszystkie rekordy, ale kiedy pojawiła się druga, PUBG odeszło w cień. Czy nie boi się pan, że Fortnite również pójdzie kiedyś w zapomnienie, a wraz z nim pańskie community?

Myślę, że w Fortnite będziemy grali mniej więcej do września. Wydaje mi się, że wtedy nastąpią dwie rzeczy - albo wyjdzie nowa gra z trybem battle royale, albo producenci gry Fortnite sami zabiją ten tytuł poprzez nadmiar zmian i aktualizacji.

Jeśli byłbym znany tylko z tego, że jestem dobry w tę grę i nagle zainteresowanie nią spada, to faktycznie miałbym problem. Wtedy musiałbym się uczyć jakiejś nowej. Wydaje mi się jednak, że ludzie oglądają mnie dlatego, że bardzo często rozmawiam z czatem. Tak naprawdę ja cały swój czas poświęcam głównie na rozmowy, a gra jest tylko w tle.

Fortnite aktualnie pomaga dotrzeć do nowych ludzi, którzy jeszcze nie znając Twitcha, a chcąc zacząć coś oglądać, wybierają właśnie tą kolorową grę. Z tyloma widzami, ilu ja mam aktualnie jestem na szczycie listy proponowanych do oglądania, dlatego też ktoś chcąc obejrzeć Fortnite i widząc, że mam tyle widzów, myśli sobie "tam musi się dziać coś super, skoro tyle osób go ogląda". Zagląda i ma wybór: Pozostać lub nie.

Czy może nam pan opowiedzieć czym tak naprawdę zajmował się pan przed streamowaniem? Wiem, że przeprowadził się pan do Warszawy żeby tutaj studiować. Czyli aktualnie studia i coś jeszcze?

Tak, studiuję informatykę. Streamowanie jest tak naprawdę moją pierwszą pracą i to jest pewnie troszeczkę złe. Wydaje mi się, że przyszłościowo to może być odrobinę problematyczne dla takiej osoby, która karierę rozpoczyna właśnie od streamowania. Nigdy nie miałem nad sobą szefa, sam sobie wyznaczam godziny pracy.

Patrząc na to, co dzieje się na YouTube, mamy tam wiele osób, które w młodym wieku zaczęły nagrywać filmiki. Wiele młodych osób zaczyna zarabiać wtedy ogromne kwoty. Bo jeśli w wieku 17 lat przychodzi ci na konto dajmy na to 5000 złotych, to niektórzy zaczynają olewać szkołę. Nie ukrywam, że ja sam często mam tak, że jak widzę, że jakiś stream mi dobrze idzie, że mam dobry dzień na granie, że publika dopisuje i muszę mimo to kończyć transmisję o pierwszej w nocy bo trzeba iść na uczelnię, to wiadomo, że lenistwo atakuje również i mnie, szepcze: "Nie idź na tę uczelnie, rzuć to" (śmiech).

Staram się jednak zachowywać samodyscyplinę i tego nie robić, bo uważam że byłoby to bardzo głupie. Na pewno bym miał do siebie pretensje kilka lat później, że rzuciłem te studia tylko dlatego, że streamuje. Powiedzmy sobie szczerze, nawet jeśli transmituję grę cztery godziny dziennie to wydaje mi się, że to nie jest powód by rzucać studia.

Wiele osób mimo to pyta się mnie, dlaczego nie rzucę studiów skoro streamowanie przynosi mi taki przychód. Prawda jest taka, że streamowanie nie jest niczym pewnym. Ja dzisiaj włączę transmisję wieczorem i nie mam pojęcia ile osób będzie mnie oglądało. Może to będzie 3000 osób? A może tylko 200? Nie mam pojęcia nawet ile osób będzie mnie oglądało za miesiąc - ten rynek się bardzo szybko rozwija w różne strony, przecież ja jeszcze pół roku temu miałem 300 widzów, a teraz mam ich średnio 3000. To co będzie za 3 miesiące? Mogę mieć 9000 osób a mogę już nie mieć nikogo.

Pamiętam jak sam pan ostatnio pytał swoich widzów jak myślą ile będzie miał pan obserwatorów za rok? Dużo osób pisało żartobliwie że zero.

No właśnie, bardzo mili ludzie (śmiech). To jest dosyć ciekawe, bo Twitch to jedna wielka niewiadoma i nie można transmisji uznawać za coś pewnego i stabilnego oraz trwałego. Moim takim życiowym celem jest mimo wszystko ukończyć studia, mieć ten dyplom jako zabezpieczenie, ale nic z tym dyplomem nie robić tylko tak naprawdę na razie skupić się na streamowaniu.

Ewentualnie jak w przyszłości moja przygoda z Twitchem się skończy, to mam to poczucie, że jednak mam dyplom i mogę starać się o pracę gdzieś w dziedzinie informatyki. Warto ukończyć szkołę i mieć to zabezpieczenie.

Na pewno by przetrwać na takim rynku jakim jest Twitch, trzeba mieć masę pomysłów na swój stream i stale go rozwijać. A mówiąc o pomysłach, wiem że niedawno miał pan rok swojego kanału. Czy w ramach tych "urodzin" planuje pan jakieś atrakcje dla widzów? Czy będzie stream 24-godzinny? Czy może pan nam już zdradzić jakieś szczegóły?

Na pewno stream będzie bardzo długi i bardzo duży, ale jeszcze nie znam do końca szczegółów. Wszystkie te rzeczy, o które padło pytanie, atrakcje, nagrody, są w fazie negocjacji. Tutaj znowu chciałbym podziękować Piotrkowi, bo tak naprawdę to Izak pomaga mi zdobyć sponsorów - zawsze szepnie o mnie dobre słówko. Czasami ja nawet nie muszę nic mówić - była raz taka sytuacja, że zapytałem Piotrka czy mógłbym mieć załatwioną jakąś nagrodę dla widzów na stream? Na co "Izak" odparł, że już tydzień temu rozmawiał ze sponsorem na ten temat i że już wszystko jest załatwione. Tak więc jestem w dobrych rękach (śmiech).

Często obserwuję pana stream i niejednokrotnie jestem zdumiona jaki ma pan dobry kontakt ze swoją widownią. Zastanawia mnie jednak, czy "Ewron" jest również takim człowiekiem w prawdziwym życiu, poza streamem?

W szkole byłem takim trochę śmieszkiem klasowym. Zawsze jak coś się działo w klasie, to musiałem coś dopowiedzieć, byle tylko rozśmieszyć pozostałą część uczniów. Również jak były problemy i coś przeskrobaliśmy w szkole to zawsze ja rozmawiałem z nauczycielami i tłumaczyłem, dlaczego nie było nas na przykład na zajęciach - można powiedzieć że byłem takim managerem klasy.

Wydaje mi się, że nie mam problemu z kontaktem z innymi ludźmi. I jakimś cudem w moim odczuciu mało ludzi na Twitchu rozmawia ze swoim czatem. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale widzę wielu streamerów, którzy raz na dziesięć minut spoglądają na czat. Wydaje mi się, że to również pomogło mi zdobyć widownię, więcej czasu poświęcam jej, niż samej grze. Często ludzie się ze mnie śmieją, że ominąłem jakąś broń, ale ja naprawdę główną uwagę skupiam na monitorze z czatem.

Wiele osób wciąż zastanawia się jak pan wygląda. Niektórzy mieli już okazję zobaczyć pana chociażby na wspólnym spotkaniu z "Izakiem", jednak mimo to kamery pan wciąż nie używa. Czy zamierza pan się pokazać? Na przykład na rok streamu?

Może zacznę od spoileru. Nie pokażę się na rocznym streamie (śmiech). Problem z kamerą jest taki, że pomimo że nikt na ciebie nie patrzy - to jednak ludzie cię widzą. Więc nie możesz podrapać się po nosie, czy wykonywać dziwnych ruchów. Na początku streamowania miałem bardzo słaby komputer, który na pewno nie podołałby jeszcze nadawaniu live z kamerki. Druga kwestia jest taka, że strasznie często nadaje transmisje w szlafroku - jest to dla mnie bardo wygodne. Bawią mnie rozmowy z innymi streamerami, którzy mówią o tym, że muszą umyć włosy przed transmisją, ogolić się i wykonać masę innych rzeczy, bo przecież muszą pokazać się przed kamerką.

Wydaje mi się, że skala mojego nie pokazywania twarzy urosła do poziomu "mind games", gdzie ludzie z zaciekawieniem mnie oglądają licząc, że pokażę jak wyglądam. Oczywiście kamerka faktycznie może pomóc w rozwoju kanału i być może kiedyś będzie tak, że ogłoszę wielki stream, na którym się pokażę.

Niedawno pewien znany streamer Tyler "Ninja" Blevins przyznał się do swoich miesięcznych półmilionowych zarobków. Wszystko to za sprawą Twitcha i YouTube. Czy jest pan w stanie zdradzić jak u pana wygląda ta sytuacja?

Myślę, że nikt się nie spodziewał tego, że gra Fortnite rozwinie się również na platformie YouTube. Udostępniając filmik związany z tą grą na tej platformie mamy ogromną ilość wyświetleń w bardzo krótkim czasie. W ten sposób prześcigamy osoby, które mają znacząco więcej subskrypcji jednak mimo wszystko mniej wyświetleń. Na Twitchu wiadomym jest ile każda subskrypcja kosztuje, oraz ile z tej kwoty trafia do kieszeni właściciela kanału. Myślę, że jeżeli kogoś interesują moje zarobki może mniej więcej oszacować o jakich kwotach możemy mówić.

Jeśli ktoś chce brać pod uwagę moje zarobki, to powinien pamiętać o platformie YouTube, o której tak wiele osób zapomina myśląc, że nie można tam zarabiać. Wycinając filmik z transmisji wrzucam go po prostu na YouTube nabijając średnio ponad 100 tysięcy wyświetleń. Przy takich liczbach można już mówić o zarabianiu na YT.

Jak rodzina zapatruje się na to co pan robi? Czy właściwie wiedzą co się dzieje w pana życiu?

Przede wszystkim informacja dla młodych ludzi. To nie jest tak, że miałem w młodości jakoś lepiej. Moi rodzice też niejednokrotnie na mnie naciskali bądź nakładali kary. Ogromnym problemem jednak obecnie jest to, że bardzo dużo osób w wieku 14-15 lat decydują się na transmisję na platformie Twitch lub Youtube, porzucając przy tym szkołę.

Generalnie to nie jest prosty zawód i to nie jest tak, że każdy mnie kocha. Mam tyle samo hejterów co osób, które mnie lubią i szanują. Dlatego też osoby w tak młodym wieku powinny skupić się na nauce i rodzinie, oraz na przygotowaniu się do dorosłego życia. Młodzi ludzie źle mogą znosić hejt, który jest obecny w internecie każdego dnia. Póki się uczycie i macie takie możliwości to skupcie się na tym, bo kariera jako streamer nie ucieknie. Więc warto mieć coś w zanadrzu, jak wykształcenie.

Oczywiście wspominam, że również sam miałem kary i rodzice wielokrotnie zabraniali mi grać, jednak podchodziłem do szkoły na tej zasadzie, że wolałem odrobić wszystkie zadania, przygotować się do sprawdzianów i móc wtedy spokojnie grać, bo rodzice nie mieli się do czego przyczepić. Ogólnie moi rodzice nie rozumieją co to jest Twitch i streamowanie, dlatego też powiedziałem im, że prowadzę program w internecie - różnego rodzaju audycje. I moja rodzina się z tego cieszy i jest dumna ze mnie.

Czy pana rodzice właściwie kiedykolwiek obejrzeli pańską transmisję?

Nie, nie. Oni w ogóle nie wiedzą co to Twitch. Moi rodzice siedzą sobie na YouTube.

Czyli zdradzają pana?

Zero nadziei. Wiedzą jaki mam nick, ale chyba nawet nie wiedzą, że mam kanał na YouTube.

A właśnie, skąd pomysł na nick Ewron?

Są dwie historie. Jedna prawdziwa i jedna nie. Ale już nie wiem która jest prawdziwa (śmiech). Jedna historia to że ukradłem komuś nick z World of Warcraft bo mi się spodobał, więc go sobie przywłaszczyłem. A druga - że miałem w szkole ksywkę "wron", no a że jesteśmy w internecie to "Ewron".

Jak wygląda historia pana emotek, które goszczą na kanale na Twitchu. Skąd takie zamiłowanie do czerwonych pand?

To był spontaniczny pomysł. Na pierwszym testowym streamie, ktoś z widzów powiedział mi, że spoko, spoko stream, ale że bez kamery to tak trochę pusto. I ktoś powiedział "dajmy jakieś słodkie zwierzę" - pomyślałem czemu nie. Wpisałem w google "cute animal" i wyskoczyła mi jakaś chodząca słodka czerwona panda. Zakochałem się i stwierdziłem, że wrzucę ją w miejsce gdzie inni mają kamerkę. Pomysł został przyjęty bardzo ciepło i gdy dorobiłem się pierwszych emotek, wiedziałem że muszę stworzyć przynajmniej jedną właśnie z pandą. Teraz mam ich od groma i na moim kanale goszczą same czerwone słodkie pandy.

Kiedyś pomyślałem jednak, że w sumie to bezsensu są te pandy i wyłączyłem je na jeden stream. I autentycznie wszyscy zaczęli na mnie krzyczeć, że gdzie jest ta panda, że chamie oddaj pandę. Niektórzy powiedzieli nawet, że przychodzą tylko zobaczyć jaka dzisiaj będzie słodka czerwona panda.

Czy grasz w Fortnite?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×