Znani w esporcie - popularne marki, duże nazwiska i naprawdę wielkie pieniądze

Wieść, że Dawid Podsiadło i Marcin Gortat postanowili zainwestować w Polską Ligę Esportową mogła być zaskoczeniem dla wielu. Nie powinna jednak. To tylko docierający do Polski światowy trend.

Sławomir Serafin
Sławomir Serafin
Turniej esportowy WP SportoweFakty / Turniej esportowy
Popularność sportów elektronicznych rośnie w bardzo szybkim tempie. To już powszechnie uznany fakt i nie wymaga dalszych wyjaśnień. Zwłaszcza w sytuacji, gdy finały rozgrywek esportowych potrafią przyciągnąć większą widownię, niż największe wydarzenia skupione na tradycyjnych sportach. Kibiców esportu jest na całym świecie ponad 700 milionów. Nic nie wskazuje też na to, by ta lawina popularności miała się zatrzymać.
Zawodowy gracz w trakcie meczu Zawodowy gracz w trakcie meczu

Wręcz przeciwnie, to właśnie widownia klasycznych sportów ma się kurczyć. Przeciętny wiek kibica amerykańskiego futbolu to 50 lat. Przeciętny fan NBA czy piłkarskiej Premier League ma lat 42. Dla porównania, ta sama średnia dla esportu wynosi 26 lat. Młodzi wolą Counter-Strike, League of Legends, DOTA 2 i Fortnite. A to oczywiście przekłada się na możliwości biznesowe.

Esport jako biznes rośnie rok do roku w imponującym tempie przynajmniej 10%. I to mimo negatywnego wpływu pandemii. Według analiz firmy Newzoo wartość tej branży w roku 2021 przekroczy miliard dolarów. W 2023, ma to być ponad 1,5 miliarda. Można powiedzieć, że to rynek rosnący jak na drożdżach. I dlatego też przyciąga inwestorów. W 2018 roku w esport zainwestowano 490 milionów dolarów. W 2019 było to już 4,5 miliarda! To robi wrażenie.

Znane marki i kluby sportowe

Esport od dawna był powiązany ze znanymi markami. Kiedyś jednak w sieciowe boje cyberatletów inwestowały przede wszystkim wyspecjalizowane firmy takie jak Intel, nVidia, ASUS czy Samsung, produkujące sprzęt elektroniczny lub akcesoria dla graczy. Dziś sytuacja wygląda inaczej. Sponsorzy to producenci popularnych napojów, banki, operatorzy telefonii komórkowej i inne podmioty gospodarcze z wielu branż. Dobrze to widać na przykładzie samej Polskiej Ligi Esportowej. Organizowane przez nią rozgrywki ligowe Counter-Strike: Global Offensive w dwóch dywizjach są wspierane odpowiednio przez PGE Polską Grupę Energetyczną i LOTTO.
Studio PLE w czasie transmisji Studio PLE w czasie transmisji

W esport inwestują również kluby sportowe, co jest dość oczywiste. Już w 2015 roku, turecki Besiktas a potem Galatasaray i Fenerbahce stworzyły własne drużyny League of Legends i zainicjowały szybki rozwój lokalnej ligi. Swoje odnoszące sukcesy na międzynarodowej arenie zespoły mają też Schalke 04 i PSG, a nawet FC Barcelona. Z kolei FC Kopenhaga mocno zainwestowało w Counter-Strike: Global Offensive. Ich team North przez kilka lat należał do światowej czołówki w tej dyscyplinie. Elektroniczne sporty cieszą się również wsparciem amerykańskich potęg z ligi NBA, takich jak Miami Heat, Orlando Magic, Golden State Warriors, Cleveland Cavaliers czy Milwaukee Bucks.

W Polsce swoje esportowe zespoły mają Legia Warszawa, Pogoń Szczecin czy Wisła Kraków, której podopieczni, Wisła All in Games! Kraków grają w Polskiej Lidze Esportowej w PGE Dywizji Mistrzowskiej. Cała piłkarska Ekstraklasa z kolei z powodzeniem organizuje i wspiera rozgrywki swojej wirtualnej wersji w FIFA, Ekstraklasa Games.

David Beckham, Michael Jordan i… Elon Musk

Mając na uwadze powyższe, trudno się dziwić, że esport przyciąga też znane osobistości. I to nie tylko ze świata sportu, choć jak na razie to właśnie sportowcy, byli i obecni, najchętniej inwestują w cyberdyscypliny. Głównie w Ameryce, gdzie prym wiodą gwiazdy NBA. Legendarny Michael Jordan włożył 26 milionów dolarów w organizację Team Liquid. Shaquille O’Neal ma udziały w NRG Esports. Rock Fox, były mistrz z Lakersów ma swoją własną drużynę Echo Fox, odnoszącą sukcesy w League of Legends. A Stephen Curry zainwestował aż 37 milionów w TeamSoloMid! Jak już wiemy oczywiście, polska gwiazda NBA, Marcin Gortat, wspiera Polską Ligę Esportową.

Koszykarze nie mają jednak monopolu. David Beckham założył organizację Guild Esports. Gareth Bale też inwestuje w tę branżę. Podobnie jak napastnik Man City Sergio Agüero i legenda AS Roma, Daniele De Rossi i grający w PSG Alessandro Florenzi. A nasz reprezentant, Mateusz Klich, nie wstydzi się, że gra w CS:GO i League of Legends.

W esport wchodzą również celebryci i gwiazdy spoza świata sportu. O Dawidzie Podsiadło i PLE już wiemy. Nie jest on jednak jedyny. Znany na całym świecie raper Drake też kocha gry i ma własną organizację 100Thieves. Z kolei zespół Imagine Dragons współpracuje z twórcami League of Legends, Riot Games, wspiera organizację Rogue i jest zaangażowany w projekt globalnej agencji ReKTGlobal. Nawet słynny wizjoner Elon Musk zainteresował się esportem. Oczywiście na swój specyficzny sposób. Ten znany innowator postanowił rozwijać swoje badania nad Sztuczną Inteligencją, tworząc cyfrowych zawodników, którzy mogliby rywalizować z prawdziwymi cyberatletami.

Zainteresowanie esportem jest ogromne. Nie tylko wśród setek milionów fanów, ale również, jak widać, ze strony wielkiego biznesu i osób znanych na całym świecie. I wniosek nasuwa się sam. Esport jako pełnoprawna i równa tradycyjnym dyscyplina to już nie jest wizja przyszłości. To teraźniejszość.
Radość zwycięstwa Radość zwycięstwa
O sile esportu i emocjach, jakie zapewnia jego kibicowanie, można się przekonać już pod koniec maja. Wtedy właśnie na pierwszym od 1,5 roku LANie zostanie rozegrany emocjonujący finał PGE Dywizji Mistrzowskiej w Counter-Strike: Global Offensive zorganizowany przez Polską Ligę Esportową. Można go będzie śledzićw telewizji Polsat Games, na WP Pilot a także na naszych łamach dzięki relacji prowadzonej na żywo.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×