Euro 2020. Zgrupowanie w Opalenicy to dla nich szansa. Przyglądamy się sytuacji kadrowiczów Paulo Sousy

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu od lewej: Robert Lewandowski i Jakub Moder
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu od lewej: Robert Lewandowski i Jakub Moder

Jakub Moder czy Mateusz Klich, a może Kacper Kozłowski niczym Bartosz Kapustka podczas Euro 2016? W składzie reprezentacji Polski na Euro 2020 wciąż są niewiadome. Rozpoczynające się zgrupowanie w Opalenicy to wielka szansa dla kilkunastu piłkarzy.

W poniedziałek 24 maja rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski w Opalenicy. To główny etap przygotowań do finałów Euro 2020, które rozpoczną się 11 czerwca. Podczas treningów oraz meczów towarzyskich Paulo Sousa będzie mógł wyciągnąć wiele wniosków. To w tym czasie ostatecznie wyklaruje się podstawowa jedenastka na turniej.

W kadrze powołanej przez portugalskiego selekcjonera na mistrzostwa Europy znalazło się 26 piłkarzy. Niektórzy o pierwszy skład obawiać się raczej nie powinni. W przypadku Wojciecha Szczęsnego, Jana Bednarka, Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka, Arkadiusza Milika czy Roberta Lewandowskiego tylko jakiś nieprzewidziany wypadek mógłby sprawić, że zabraknie ich w wyjściowym składzie. Pozostałe miejsca wydają się jednak mniej lub bardziej zależne od rywalizacji, której na pewno nie zabraknie w wielkopolskiej miejscowości.

Boki obrony ze znakami zapytania

Bardzo ciekawie zapowiada się rywalizacja na bokach obrony. Szczególnie z prawej strony, gdzie teoretycznie murowanym faworytem jest Bartosz Bereszyński. Równie dobrze może on jednak zostać wybrany Paulo Sousę na trzeciego stopera, a wówczas o miejsce na prawym "wahadle" będą walczyć Tomasz Kędziora oraz nominalni skrzydłowi: Przemysław Frankowski i Kamil Jóźwiak.

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa nie przywiązuje się do nazwisk. "Szybko przekonamy się, czy ma rację"

Każdy z wyżej wymienionych ma swoje atuty. Kędziora zaliczył bardzo udany sezon w Dynamie Kijów, z którym sięgnął po mistrzostwo Ukrainy. Frankowski gra w podstawowym składzie amerykańskiego Chicago Fire, a w przeszłości był testowany na prawej stronie reprezentacji w ustawieniu 3-4-1-2 u Adama Nawałki. Jóźwiak natomiast wszedł na tą pozycję w debiucie obecnego selekcjonera z Węgrami i niezwykle ożywił naszą grę z przodu.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z lewej strony. Po kontuzji i wypadnięciu Arkadiusza Recy pewniakiem wydaje się Maciej Rybus. Niemniej mocno na niego naciskać będzie Tymoteusz Puchacz, który w tym sezonie pokazał się z dobrej strony w Lidze Europy w barwach Lecha Poznań. Teoretycznie szansę na grę tutaj ma również nominalny skrzydłowy Przemysław Płacheta, ale są one iluzoryczne choćby z uwagi na jego niewielką liczbę minut w Norwich City w ostatnim czasie oraz fakt, że na tej pozycji występował kilka lat temu.

Jeden ze stoperów zagadką

Wszystko wskazuje na to, że Sousa pozostanie wierny wprowadzonemu na starcie w reprezentacji ustawieniu 3-4-1-2. To oznacza, że na boisku znajdzie się miejsce dla trójki stoperów. I o ile Glik i Bednarek wydają się pewniakami, o tyle obsada ostatniego miejsca to zupełna niewiadoma...

Jeśli Portugalczyk nie zdecyduje się na przesunięcie Bereszyńskiego na środek, to w Opalenicy rozegra się dość ciekawa rywalizacja pomiędzy Michałem Helikiem i Kamilem Piątkowskim. Ten pierwszy ma za sobą świetny sezon w Barnsley FC, gdzie wybrano go nawet najlepszym piłkarzem na przestrzeni ostatniego roku. Normalnie wydawałby się więc faworytem, ale podczas marcowych meczów Polaków zawiódł. Większe szanse daje się więc temu drugiemu, którego bardzo dobra gra w Rakowie Częstochowa zaowocowała niedawno transferem do Red Bull Salzburg. Ponadto grał on w klubie właśnie w takim ustawieniu i pozytywnie wypadł w reprezentacyjnym debiucie z Andorą.

Oprócz wymienionej wyżej dwójki nie można zupełnie skreślać Pawła Dawidowicza, który jest po niezłym okresie w Hellasie Werona. Niemniej prawdopodobnie będzie on tylko uzupełnieniem dla pozostałych stoperów lub zostanie jednym z dublerów na pozycji defensywnego pomocnika. Niewykluczone, że na środku obrony będzie brany też pod uwagę Kędziora, któremu w przeszłości zdarzało się występować jako "pół-prawemu" obrońcy w swoim klubie.

Wembley dało przewagę na środku

Znaki zapytania są również na środku pomocy. Konkurencji na defensywnej pozycji "6" nie powinien mieć Krychowiak, podobnie jak na ofensywnej "10" Zieliński. Kto jednak będzie ich łącznikiem na spajającej oba bieguny "8"? Największe szanse wydaje się mieć Jakub Moder, który zagrał bardzo dobrze w meczu el. MŚ 2022 z Anglią (1:2) na Wembley i zbierał dobre recenzje za wiosenne występy w Brighton w Premier League. Chociaż trzeba podkreślić, że murowanym faworytem nie jest.

Poważne kontuzje Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego wcale nie ułatwiły wyboru Sousie w środku pola. Wśród powołanych jest bowiem Mateusz Klich, którego z marcowych meczów el. MŚ 2022 wykluczył COVID-19. Cały czas notuje on bardzo dobre występy w Leeds United i z pewnością będzie mocno naciskać w rywalizacji z młodszym kolegą. Do walki niespodziewanie może się włączyć również nastoletni Kacper Kozłowski. Ma on za sobą bardzo dobry rok w Pogoni Szczecin, udany debiut w kadrze i niektórzy po cichu sugerują, że może pójść śladem Bartosza Kapustki z Euro 2016.

Listę powołanych pomocników uzupełnia powracający do kadry po dłuższej przerwie Karol Linetty. Jego szanse na grę określa się jako najmniejsze z uwagi na dość średni okres w Torino oraz niewielką liczbę minut w reprezentacji w ostatnich latach. Niemniej w Opalenicy na pewno będzie miał szansę, by poprawić swoje notowania.

W bramce i ataku walka wśród dublerów

W bramce pewny miejsca jest Szczęsny, którego Sousa już na starcie swojej pracy z reprezentacją mianował numerem 1. Jego dublerem będzie doświadczony Łukasz Fabiański, choć na pewno Łukasz Skorupski nie pogodzi się łatwo z mianem trzeciego wyboru. Wbrew pozorom jest o co się "bić", bo w ME 2012 i 2016 to właśnie ten początkowo drugi golkiper odgrywał kluczową rolę u Polaków.

Warto zauważyć, że na zgrupowaniu w Opalenicy pojawi się również dodatkowy bramkarz. Radosław Majecki z AS Monaco jest na liście rezerwowej i wskoczy do kadry na Euro 2020 tylko w przypadku kłopotów zdrowotnych jednego z wyżej wymienionych kolegów. Nawet w takim przypadku jego szanse na grę byłyby jednak bliskie zeru. Szczególnie, że jako jedyny ze wszystkich był w swoim klubie jedynie rezerwowym.

Jeszcze kilka tygodni temu wybornie zapowiadała się walka o miejsce w ataku obok Lewandowskiego. Po kontuzji Krzysztofa Piątka nie ma jednak większych wątpliwości, że zajmie je Milik. Rywalizacja w Opalenicy będzie się natomiast toczyć o hierarchię wśród rezerwowych. Za Karolem Świderskim przemawia udany sezon w PAOK-u Saloniki i bardzo dobre wejście na boisko z ławki rezerwowych w reprezentacyjnym debiucie przeciwko Andorze. Dawid Kownacki ma za sobą pierwsze doświadczenie na dużym turnieju zebrane podczas mundialu 2018 i niezły okres w Fortunie Duesseldorf. Stawkę uzupełnia najlepszy strzelec PKO Ekstraklasy wśród Polaków, czyli Jakub Świerczok któremu jednak póki co daje się najmniejsze szanse na grę.

Obóz w Opalenicy zakończy się 9 czerwca, a pierwszy mecz podczas Euro 2020 reprezentacja Polski zagra ze Słowacją (poniedziałek 14 czerwca o godz. 18). W naszej grupie są również Hiszpania i Szwecja.

Komentarze (3)
avatar
Racoviak
25.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe czy po drugim czy trzecim meczu Lewy wyjdzie i 15 sek bedzie milczal ??? 
avatar
Jurek 150
24.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kownacki doswiadczenie na wielkich turniejach Śmiech. Siedział na lawie rezerwowych Ale i tak nie wychodzili z grupy Gdie doswiadczenie zbierał Zart? 
avatar
Jakol5
24.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A co jeszcze robi w kadrze "miszcz" gry do tyłu ???