Mocni, ale bez specjalnych oczekiwań. "Kadra Niemiec to jajko niespodzianka"

Anglia, Belgia, Francja, Włochy – te drużyny są wymieniane wśród głównych faworytów Euro 2020. Jeśli już wspomina się o reprezentacji Niemiec, to raczej z przyzwyczajenia. Na co faktycznie stać kadrę Joachima Loewa?

Konrad Witkowski
Konrad Witkowski
reprezentacja Niemiec Getty Images / Thilo Schmuelgen - Pool / Na zdjęciu: reprezentacja Niemiec
Trzy ostatnie turnieje o mistrzostwo kontynentu Niemcy kończyli w strefie medalowej. Na Euro 2008 ustąpili tylko Hiszpanom, podczas imprez w 2012 i 2016 roku docierali do półfinałów. Do tegorocznej imprezy przystępują jednak jako wielka niewiadoma.

- Niemcy nie spodziewają się niczego wielkiego. Są świadomi, że obecna drużyna ma trochę braków i nie jest topowym faworytem imprezy. Jeśli chodzi o nastroje, sytuacja jest trochę podobna do naszej, tyle że cele są nieco inne. My cieszylibyśmy się z wyjścia z grupy i ewentualnej walki o ćwierćfinał, oni liczą na półfinał, a gdzieś tam z tyłu głowy tli się nieśmiała nadzieja, że może jakoś powalczą o finał. Uważam, że półfinał przyjęto by z akceptacją i zadowoleniem – mówi Tomasz Urban, w ostatnich latach komentujący Bundesligę na antenie Eleven Sports.

Dla trzykrotnych mistrzów Europy będzie to turniej szczególny, bo ostatni pod wodzą Joachima Loewa. Selekcjoner, który Die Mannschaft kieruje od 15 lat, wkrótce pożegna się z pracą w kadrze. Po Euro 2020 reprezentacyjne stery przejmie Hansi Flick.

ZOBACZ WIDEO: Były piłkarz reprezentacji zaskoczył. "Brzęczka zwolnili dziennikarze. Sousa to najemnik"

- Piłkarze zgodnie podkreślają, że chcą godnie pożegnać Loewa. Mats Hummels powiedział w jednym z wywiadów, że bardzo ceni go jako człowieka i nigdy nie miał najmniejszych zastrzeżeń do jego wyborów. Oczywiście, sportowo nie zgadzał się z odsunięciem od kadry, ale na poziomie międzyludzkim akceptował tę decyzję – zwraca uwagę Urban.

Wskazywana jako kandydat do złota czy nie, reprezentacja Niemiec zawsze ma kim straszyć. Loew skompletował na turniej drużynę zaprawioną w bojach, wzmocnioną kilkoma stosunkowo nowymi twarzami.

- Kibice w Niemczech mogą liczyć na największe gwiazdy, Manuela Neuera i Joshuę Kimmicha, będącego w świetnej formie Antonio Ruedigera, a także na doświadczenie Hummelsa, Toniego Kroosa czy Ilkaya Gundogana. Świetny bilans w kadrze notuje też Serge Gnabry, pokrzepieni trumfem w Lidze Mistrzów będą Timo Werner oraz Kai Havertz, no i jest w drużynie na powrót Thomas Mueller, który od dwóch lat gra chyba najlepszy futbol w swojej karierze. Tyle że Mueller to dla Loewa spore wyzwanie. Wtłoczenie go do obecnego systemu wcale nie będzie proste. Niemcy stawiali jak dotąd na szybkość i mobilność graczy ofensywnych. Mueller gra trochę inaczej, nie da się go wrzucić, ot tak, do starych schematów. Potrzebny jest pomysł, jak ten zawodnik ma funkcjonować w drużynie narodowej. Tu może leżeć klucz do sukcesu niemieckiej kadry na tych mistrzostwach – prognozuje Urban. - Wszyscy wierzą w Robina Gosensa, który na swoim ulubionym wahadle będzie mógł zaprezentować wszystkie te atuty, które znamy z jego gry dla Atalanty. Mocno liczę też na Havertza. To może być dla niego przełomowa impreza, w której ugruntuje swoja pozycję w kadrze, bo do tej pory był raczej piłkarzem wchodzącym niż decydującym o jej obliczu – dodaje.

Mimo licznych atutów, reprezentacja Niemiec nie jest zespołem pozbawionym słabych punktów. Dostrzegalne są dwa główne mankamenty.

- Brak odpowiedniej klasy wahadłowych oraz typowej dziewiątki. Przesunięcie Kimmicha na bok ma w tej sytuacji sens, ale jego brak w środku pola może być bardzo widoczny, zwłaszcza na tle mocniejszych rywali. Kroos i Guendogan szukają sobie miejsca w różnych strefach na boisku: Kroos ściąga bliżej lewej strony, Guendogan ma inklinacje do podchodzenia wyżej, dlatego zastanawiam się, czy w środku pola Niemców nie będzie dziury. Z kolei brak klasycznej dziewiątki utrudnia grę bokami. Wahadłowi mogą bić dobre dośrodkowania, pytanie tylko, kto te piłki będzie zbierał pod bramką przeciwnika. Może Havertz, ale to trochę mało – analizuje ekspert.

Mistrzowie świata z 2014 roku trafili do niebywale silnej grupy. Już w pierwszej części turnieju zmierzą się z Francją (15 czerwca) oraz Portugalią (19 czerwca). Stawkę uzupełnia reprezentacja Węgier, z którą kadra Loewa zagra na koniec fazy grupowej (23 czerwca).

- Mają w swoich szeregach kilku piłkarzy klasy światowej i nie są tak słabi, jak wskazywałby na to ich mecz z Hiszpanią sprzed kilku miesięcy, czy porażka u siebie z Macedonią Północną w eliminacjach MŚ. Ale w pewnym sensie obecny zespół Niemiec to jajko niespodzianka – twierdzi Urban. - Stać ich na wszystko: tak w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Mogą zarówno dojść do finału, jak i nie przebrnąć fazy grupowej.

Zobacz także:

Nawałka zabiera głos po Słowacji. Apel byłego selekcjonera

Madziarzy potrafili powstrzymać mistrzów Europy. Grają o pierwszą wygraną

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×