Mocne słowa Grzegorza Krychowiaka. "Nie chcę wychodzić na klauna"

- Nie przyszedłem tutaj, żeby mówić, że było coś pozytywnego. Nie chcę wychodzić na klauna - mówi Grzegorz Krychowiak, który podczas wtorkowej konferencji odniósł się do swojego zachowania w meczu ze Słowacją (1:2).

Rafał Szymański
Rafał Szymański
faul Grzegorza Krychowiaka na pierwszą żółtą kartkę Getty Images / Stanislav Krasilnikov\TASS / Na zdjęciu: faul Grzegorza Krychowiaka na pierwszą żółtą kartkę
Reprezentant Polski w 62. minucie poniedziałkowego spotkania obejrzał czerwoną kartkę i osłabił zespół. Gdy schodził do szatni, utrzymywał się remis 1:1, a chwilę później rywale zdobyli drugą bramkę. Po spotkaniu Grzegorz Krychowiak nie wypowiadał się, ale nie schował głowy w piasek i we wtorek zjawił się na konferencji prasowej.

- Dzisiaj tu jestem jako jeden z liderów reprezentacji. Popełniłem wczoraj bardzo ważny błąd. Błąd, który może nam pokrzyżować realizację założonych celów. Wczorajsza noc była dla mnie bardzo trudna. Jako ludzie wszyscy popełniamy błędy, mój miał olbrzymie konsekwencje. Biorę na klatę krytykę - podkreślił Krychowiak.

Z powodu obejrzenia dwóch żółtych kartek 31-latek nie będzie mógł wystąpić w kolejnym meczu Euro 2020 z Hiszpanią (19.06). Paulo Sousa będzie mógł z niego skorzystać dopiero w ostatnim spotkaniu fazy grupowej ze Szwecją (23.06).

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa nie zna polskich piłkarzy? "Pół roku temu nie miał pojęcia, że będzie pracował z Polakami"

- Najlepszą odpowiedzią jest kolejne spotkanie. Spotkanie bardzo trudne z wymagającym zespołem, z którym można zdobyć punkty. Pokazała to Szwecja. Mimo że ja nie będę mógł zagrać w tym spotkaniu, to liczę na to, że koledzy osiągną dobry wynik w Sewilli - skomentował pomocnik.

Kluczowy błąd

Krychowiak przyznał, że popełnił błąd. - Pierwsza żółta kartka to było zatrzymanie kontrataku, dostałem złe podanie. Druga to jest, kiedy oglądałem mecz Hiszpanii ze Szwecją, tego typu sytuacji było bardzo dużo. Zrobiłem pressing bez żadnej agresywności, ale to był ten moment, gdzie akurat trafiłem zawodnika w stopę w momencie, kiedy kopał futbolówkę. To jest kilka sekund na podjęcie decyzji i okazała się niesłuszna - mówił.

- Tak jak wcześniej powiedziałem, ja popełniłem błąd, ale było jeszcze kilka innych błędów w tym spotkaniu i przede wszystkim za łatwo traciliśmy bramkę. Przy pierwszej bramce też było kilka błędów. Druga po kolejnym stałym fragmencie gry. Ten moment, kiedy dostałem czerwoną kartkę w tej drugiej przerwie, kiedy strzeliliśmy bramkę mieliśmy wiele dogodnych sytuacji i każdy czuł, że ta druga bramka prędzej czy później wpadnie, ale błąd, który popełniłem uprzykrzył nam trochę to wszystko i nie wygraliśmy tego spotkania - dodał.

Kadrowicz jest świadomy tego, że zasłużył na krytykę. - Wszystko co powiecie, to będziecie mieli rację. Ja nie przyszedłem tutaj, żeby było coś pozytywnego. Nie chcę wychodzić na klauna. Na pewno będziemy analizować to spotkanie. Były rzeczy pozytywne i negatywne. Przeanalizujemy to i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Tak to jest. Pamiętam na mistrzostwach Europy we Francji wygraliśmy po słabym meczu z Irlandią, ale zdobyliśmy trzy punkty. Tu zagraliśmy dobre spotkanie. Gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to byśmy wygrali. To była ta różnica. Nie będę tutaj mówił o pozytywnych rzeczach. Te rzeczy pozytywne, które zrobiliśmy, to przeanalizujemy na odprawie. Nad błędami będziemy chcieli pracować i zrobimy to z trenerami - zapewnił.

- Wprowadziliśmy drobne detale zwłaszcza, żeby nasza linia obrony była dużo wyżej kiedy my mamy piłkę. Było wiele momentów, że odległości były zbyt duże. To był element, nad którym skupił się trener, i gdzie wprowadzaliśmy zmiany. Przed mistrzostwami Europy była duża niewiadoma, więc teraz ja nie oczekuje od nikogo, żeby ktoś w nas wierzył. Najważniejsze jest to, żeby w zespole była wiara. Ja nic nie chcę obiecywać zwłaszcza w futbolu jest to rzecz niemożliwa. Każdy mecz jest trudny. Najważniejsze jest to, żebyśmy osiągnęli pozytywny wynik, żebyśmy wyszli na Hiszpanię. Tak, oczywiście, patrzę na was i nikt z was nie wierzy, że możemy osiągnąć sukces, ale jako zespół tylko możemy wierzyć w to, zrealizować i zrobić wszystkim niespodziankę. Jest wiara, chociaż dzień lub dwa po takiej porażce ciężko dojść do siebie. Najważniejsze jest to, żeby się zregenerować fizycznie, ale i mentalnie, bo ja źle spałem, ale na pewno dla innych zawodników też to była trudna noc. Wszystko przed nami. Na pewno potrzebujemy waszego wsparcia, przynajmniej ja - przekonywał.

Krychowiak nie miał pretensji do sędziego. - Dostałem dzisiaj wiadomość od naszego trenera ile przebiegłem, z jaką intensywnością i te wyniki są takie jak zawsze bym powiedział. Pod tym względem zespół czuł się dobrze, nie odczuwał żadnego zmęczenia. Z perspektywy boiska uważam, że to była słuszna decyzja, choć nie widziałem jeszcze powtórki. Powtórka, którą widziałem, nie dała mi takiej gwarancji. Postaram się ją przeanalizować. Pytanie jest takie czy ja wszedłem mu nogą, czy on kopnął w podeszwę. To są dwie różne rzeczy, ale jaka jest teraz różnica - dodał.

Złość i frustracja

- To się powtarza, ale we Francji wyglądało to inaczej, więc jesteśmy w stanie to wygrać w meczu otwarcia. Co mam panu powiedzieć? Na pewno każdy z nas chciał, żeby to wyglądało inaczej. Bardzo długo i ciężko przygotowywaliśmy się do tego, żeby w pierwszym meczu osiągnąć pozytywny wynik. Nie wyszło, taka jest piłka i przygotowujemy się do kolejnego spotkania - zaznaczył.

Rzecznik kadry przekazał, że nie ma żadnych nowych urazów w drużynie. - Na ten moment nie ma żadnych problemów, nie ma żadnych urazów po tym meczu. Jedynie Grzesiek jest wykluczony ze spotkania z Hiszpanią z uwagi na dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną. To jest tylko jeden mecz pauzy. Tak jak w całym turnieju, po dwóch żółtych kartkach jest pauza w jednym meczu - uzupełnił Jakub Kwiatkowski.

- Nie odczuwam, że mieliśmy jakiś problem fizyczny. Kiedy się gra z przeciwnikiem, który jest bardzo nisko ustawiony, który biegał dużo więcej za piłką niż my. Nie licząc tego, że pewnie posiadanie piłki wyglądało na koniec meczu zupełnie inaczej ze względu na to, że graliśmy w dziesiątkę, to z każdą minutą są większe odległości między liniami, między zawodnikami, więc dzięki temu można stworzyć zagrożenie pod bramką rywala i stąd mamy wrażenie, że wraz z czasem tych sytuacji jest coraz więcej. Będziemy mieli odprawę dzisiaj wieczorem przed kolacją, na której będziemy rozmawiać między sobą wraz z trenerami. Nie wiem czy to jeszcze będzie analiza poprzedniego meczu, przeciwnika, ale jeszcze nie mieliśmy okazji. Przy obiedzie rozmawialiśmy, było widać taką, nie ma co ukrywać, smutną atmosferę - zdradził piłkarz.

Już w sobotę (19 czerwca) Biało-Czerwoni zmierzą się z Hiszpanią. W poniedziałek podopieczni Luisa Enrique bezbramkowo zremisowali ze Szwecją. - Przede wszystkim Szwedzi skupili się na tym, żeby bronić. Biegali, ich napastnicy byli już na 30. czy 40. metrze od swojej bramki. Ciężko analizować ten mecz z naszej perspektywy, bo jeżeli chcemy osiągnąć pozytywny wynik, to musimy grać trochę inaczej - powiedział.

- Widziałem złość, frustrację, ale każdy z nas przegrał mecz. Zdajemy sobie sprawę, że na regenerację fizyczną, ale także mentalną, potrzeba 24 lub 48 godzin i już w głowie masz kolejny mecz, kolejną możliwość do rehabilitacji. Skupiamy się na kolejnym spotkaniu. Uważam, że zagraliśmy twardo. Ja jestem tego przykładem złym, ale jestem. Wszystko jest możliwe. Najważniejsze jest, żeby po ciężkiej porażce w głowie była regeneracja i gotowość - skomentował.

- Zawsze stracona bramka, czerwona kartka wpływa negatywnie na zespół, ale trzeba jak najszybciej odpowiedzieć, zapomnieć o tym i iść po swoje. Trochę potrzebowaliśmy czasu, żeby strzelić bramkę na 1:1, ale ją strzeliliśmy i później dostaliśmy wiatr w żagle. Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji do strzelenia kolejnego gola, nie udało się. Taka jest piłka. Oni strzelili bramkę na 2:1 i kiedy zawodnik miał przed sobą pięciu zawodników, jakoś ta piłka wpadła do siatki. Mieliśmy bardzo podobną sytuację z Janem Bednarkiem. Zabrakło trochę szczęścia, żeby wyrównać, ale takie jest piękno piłki nożnej - podsumował.

Krychowiak uważa, że Hiszpanie mogą zwyciężyć w całym turnieju. To faworyt. Patrząc na ich personalia, to naprawdę będzie trudne spotkanie, ale tak jak pokazali Szwedzi - każdy z nas umie biegać, bronić, walczyć. Są różne sposoby na to, żeby wygrać mecz. Nie tylko piękna gra. Dla nas najważniejsze jest to, żeby ten mecz był skuteczny i żeby jeden za drugiego walczył, biegał. W ten sposób możemy osiągnąć założony cel - zakończył.

Czytaj także:
Euro 2020. Kibice na treningu reprezentacji Polski. Tak przywitali kadrę po porażce ze Słowacją [WIDEO]
Robert Lewandowski zwrócił się do kibiców po porażce ze Słowacją. "Nasza sytuacja jest ciężka"

Czy Grzegorz Krychowiak powinien zagrać ze Szwecją?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×