Kosztowny błąd Lewisa Hamiltona. "Nie zamierzam się karać"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton przyzwyczaił kibiców do tego, że niemal nie popełnia błędów. Tymczasem w GP Singapuru kierowca Mercedesa wypadł z toru i wpadł w bandy. Wprawdzie był w stanie kontynuować jazdę, ale musiał zapomnieć o dobrym rezultacie.

W tym artykule dowiesz się o:

Biorąc pod uwagę formę Mercedesa w sezonie 2022, GP Singapuru jawiło się jako jedna z ostatnich okazji, by wygrać choć jeden wyścig Formuły 1 w tym roku. Chrapkę na sukces miał Lewis Hamilton, który walczy o rekordowe osiągnięcie. Brytyjczyk od momentu debiutu w F1 w roku 2007 w każdej kampanii zwyciężał choć jedno Grand Prix.

Start z trzeciego pola dawał Hamiltonowi nadzieję na końcowy triumf w GP Singapuru, ale wyścig na Marina Bay nie ułożył się po myśli siedmiokrotnego mistrza świata F1. Zaraz po starcie kierowca Mercedesa stracił pozycję na rzecz Carlosa Sainza, a później miał problemy z jego wyprzedzeniem.

W pogoni za Sainzem brytyjski kierowca popełnił błąd, wypadł z toru i uderzył w bandy. Był to rzadki obrazek, bo Hamilton przyzwyczaił fanów, że potrafi pokonywać setki kilometrów bez najmniejszej pomyłki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

Uszkodzenie przedniego skrzydła wymusiło na 37-latku pit-stop, w trakcie którego poniósł on spore straty czasowe. Oznaczało to dla niego finisz na dziewiątym miejscu. - Od momentu tej przygody wiedziałem, że to koniec. Takie rzeczy się zdarzają. Nie zamierzam się karać za ten błąd - powiedział motorsport.com Hamilton.

- Warunki były trudne dla wszystkich. Powiedziałbym jednak, że nasz bolid ma pewne problemy, które w deszczowych warunkach stają się bardziej bolesne. Bardzo trudno prowadzi się tę maszynę na mokrym torze - dodał kierowca Mercedesa.

Dziennikarze zauważyli, że podobny błąd na hamowaniu popełnił Max Verstappen, który tłumaczył się nierównościami na torze. Czy bolid Mercedesa również podbiło wskutek kiepskiej nawierzchni? - Nie wiem, musiałbym sprawdzić dane. Nie chcę na to zrzucać winy, ale na pewno bolid często podbijał o asfalt - zdradził Hamilton.

Zdaniem kierowcy Mercedesa, kluczowy dla losów jego wyścigu okazał się przegrany moment startowy. - Utknąłem za Sainzem. Nie wiem, dlaczego był taki wolny. Najwyraźniej nie był w stanie jechać szybciej, a w tych warunkach też nie dało się go wyprzedzić i musiałem za nim podążać. Szkoda, bo mogłem kręcić czasy na poziomie liderów wyścigu. Gdybym po starcie był trzeci, to trzymałbym się Pereza i Leclerca - podsumował.

Czytaj także:
Zawodnik pobity przez mechanika. "Milczałem, aby zachować miejsce w zespole"
Najgorszy wyścig Verstappena. Kierowca wskazał powód

Komentarze (0)