Z Kubicą się nie udało, teraz będzie inaczej? Mały zespół przed ogromną szansą

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica

Niespełna 10 tys. osób zamieszkuje szwajcarskie Hinwil, w którym swoją siedzibę ma Sauber. Przed laty zespół mógł liczyć na wsparcie BMW, a Robert Kubica wygrał wówczas jedyny wyścig F1 w historii. Teraz Szwajcarzy chcą podbić stawkę z Audi u boku.

Sauber to na tle rywali dość nietypowy zespół Formuły 1. Podczas gdy stawka zdominowana jest przez ekipy z Wielkiej Brytanii, już w latach 70. XX wieku Peter Sauber założył team, który początkowo rywalizował w wyścigach górskich. W F1 pojawił się na początku lat 90., kiedy to myślano o nawiązaniu partnerstwa z Mercedesem i stworzeniu przestrzeni do rozwoju kariery Michaela Schumachera.

Szwajcar wybrał Hinwil na miejsce siedziby swojej zespołu. Gdy budowa nowoczesnej fabryki była już w trakcie, Mercedes nagle zarzucił plany związane z rywalizacją w F1. To był cios dla Saubera, który bez mocnego partnera nie mógł liczyć na podbicie królowej motorsportu.

Biorąc pod uwagę sytuację w F1, Sauber był skazany na pełnienie drugoplanowej roli, nie mając za sobą żadnego giganta motoryzacyjnego. Szwajcarzy korzystali z silników Mercedesa, Forda czy Ferrari. Kontrakt sponsorski ze znanym na całym świecie Credit Suisse zapewnił im fundusze do dalszej rozbudowy fabryki, dzięki czemu obecnie w Hinwil funkcjonuje m.in. niezwykle zaawansowany tunel aerodynamiczny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Złote czasy BMW Sauber i stracona szansa Kubicy

W maleńkim Hinwil z łezką w oku wspominają lata 2006-2009, kiedy to Sauber porozumiał się z BMW ws. sojuszu w F1. Niemcy mieli ambitne plany - chcieli podbić królową motorsportu, dlatego nabyli ok. 80 proc. akcji zespołu. Ten zaczął rywalizować pod nazwą BMW Sauber, a w zakładach w Hinwil dokonano kolejnych inwestycji. Dla Polaków jest to okres szczególny, bo to Niemcy dali szansę Robertowi Kubicy na zaistnienie w F1.

BMW Sauber było w stanie dwukrotnie zakończyć rywalizację w F1 na podium klasyfikacji konstruktorów (sezon 2007 - drugie miejsce, 2008 - trzecie), co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Kubica zapewnił szwajcarsko-niemieckiej ekipie wymarzone zwycięstwo w GP Kanady w roku 2008. Do tego Polak zapisał na swoim koncie również debiutanckie pole position.

- Mój najlepszy moment w tym sporcie to bez wątpienia wyczyn Roberta i Nicka (Heidfelda - dop. aut.), gdy zdobyliśmy dublet w GP Kanady - mówił później Peter Sauber w specjalnym wywiadzie udzielonym z okazji 40-lecia działalności w motorsporcie. Kubica do teraz jest jedynym triumfatorem wyścigu F1 w dziejach Saubera.

Peter Sauber stworzył jedną z legend F1
Peter Sauber stworzył jedną z legend F1

Co ciekawe, Kubica przyczynił się też do... jednego z najgorszych momentów Szwajcara w F1. Ten bardzo mocno przeżył wypadek Polaka na torze w Montrealu w sezonie 2007. - Najpierw był poważny wypadek Karla Wendlingera w Monako w roku 1994, po którym znajdował się przez 19 dni w śpiączce. Przeżyłem też fatalny incydent Roberta. Całe szczęście, że oba wypadki skończyły się happy endem - dodawał Sauber w przytaczanym wywiadzie.

Kubica i Sauber mogli żałować, że w sezonie 2008 kierownictwo BMW Sauber postanowiło przerwać rozwój bolidu po zwycięstwie Polaka w GP Kanady. Chociaż krakowianin był wtedy liderem klasyfikacji mistrzostw świata, to Niemcy uznali, że wykonali plan na ten rok, jakim było wygranie pojedynczego Grand Prix.

- Wtedy myślałem, że musimy skorzystać z naszych możliwości. Nigdy nie wiadomo, kiedy dostaniesz kolejną szansę w życiu. Dziesięć lat później spotkałem niektórych mechaników, którzy mieli dokładnie taki sam pogląd. Ja też nadal tego żałuję, ale wiem też, że miałem szczęście być na tej pozycji, ponieważ jest wielu utalentowanych kierowców, którzy nigdy nie mieli takiej szansy - mówił dekadę później Kubica w rozmowie z "GP Racing".

Wyjście BMW i ratunek przed bankructwem

BMW zakładało, że wywalczy tytuł mistrzowski w F1 w roku 2009, a Kubica był faworytem do roli lidera zespołu. Jednak Niemcy źle odczytali nowe regulacje techniczne i zrobili krok w tył, przez co krakowianin nie był w stanie zdobywać czołowych lokat. Do tego doszedł kryzys finansowy, który pogrążył branżę motoryzacyjną. Firma z Monachium odpowiedziała na recesję wyjściem z F1.

Sauber pod koniec 2009 roku odkupił udziały w firmie od BMW, a kwoty transakcji nigdy nie ujawniono. - Bardzo mi ulżyło, że znaleźliśmy rozwiązanie. Oznacza to, że możemy zachować fabrykę w Hinwil i większość miejsc pracy. Jestem przekonany, że zespół ma bezpieczną przyszłość w F1 - oznajmił Szwajcar po odzyskaniu swojego "dziecka".

Jednak bez funduszy BMW, w dobie coraz wyższych budżetów, Sauber był skazany na pożarcie. Z tego też powodu Kubica przeniósł się do Renault, a ekipa osunęła się na sam dół F1. Była bliska bankructwu, gdy z pomocą przyszli skandynawscy sponsorzy. Zespół z Hinwil trafił w ręce miliardera Finna Rausinga, który w zamian zapewnił Marcusowi Ericssonowi okazję do startów w F1.

Rządy Rausingów w Sauberze to powolne wychodzenie z kryzysu. Ekipa znów znalazła mocnego partnera - tym razem w postaci Alfy Romeo. Był to sojusz nieco inny od tego zawartego z BMW, bo Włosi ograniczyli się jedynie do roli sponsora tytularnego. Zaczęli płacić 30 mln dolarów rocznie, by brand Sauber usunął się w cień, a zespół rywalizował w F1 jako Alfa Romeo i promował w ten sposób samochody osobowe spod Mediolanu. Pozyskane w ten sposób środki pozwoliły m.in. wybudować jeden z nowocześniejszych symulatorów, w którym pracuje m.in. Kubica. Polak powrócił do ekipy jako rezerwowy w sezonie 2020.

Czas na Audi

Alfa Romeo pożegna się z Sauberem po zakończeniu sezonu 2023, ale nie jest to decyzja włoskiego producenta. To Szwajcarzy postanowili związać się z niemieckim gigantem motoryzacyjnym - Audi. Firma z Ingolstadt nabędzie 75 proc. akcji zespołu, przez co niektórzy pracownicy mogą przeżyć deja vu względem czasów, gdy BMW posiadało 80 proc. udziałów w Sauberze.

W latach 2006-2009 mieliśmy BMW Sauber, a od roku 2026 będziemy mieć Audi Sauber. Przetestowany wtedy model współpracy będzie miał zastosowanie lada moment. Niemcy będą produkować silniki w swojej fabryce w Neuburgu, a reszta zespołu nadal będzie projektować i budować bolidy w Hinwil.

- Audi może odnieść duży sukces dzięki temu, że wybrali współpracę z już istniejącym zespołem. Mogli też pójść niewłaściwą ścieżką, tak jak Toyota. Japończycy przed laty przepadli z kretesem, bo nie czerpali wiedzy od którejkolwiek z ekip, chcieli działać w pojedynkę, nie mając dostępu do technologii F1 - przeanalizował w "F1 Insider" Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.

79-letni Peter Sauber sporadycznie pojawia się na wyścigach F1
79-letni Peter Sauber sporadycznie pojawia się na wyścigach F1

Zdaniem Brawna, wnioski wyciągnięte z błędów popełnionych w czasach BMW Sauber mogą sprawić, że Audi będzie jeszcze łatwiej o sukces w F1. Zwłaszcza jeśli w zespole do 2026 roku pozostaną takie osoby jak menedżer Beat Zehnder czy nawet Robert Kubica. - Sauber był już bliski sukcesu z BMW. Ma utalentowanych ludzi, odpowiednią fabrykę. To są elementy, których nie zbudujesz z dnia na dzień - ocenił były szef Mercedesa czy Brawn GP.

Audi na kilkuletni program startów w F1 miało przygotować ok. 1 mld dolarów. Sporą część tej kwoty pochłonie wykup akcji Saubera, koszty rozwoju silnika szacowane są na nieco ponad 100 mln dolarów rocznie. Pozostała część kwoty trafi do Hinwil. Rywale spod znaku Mercedesa, Ferrari i Red Bull Racing powinni zacząć się bać.

Katarzyna Łapczyńska, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Alfa Romeo opuszcza F1. Ważna wiadomość dla Kubicy
Lewis Hamilton podjął decyzję ws. przyszłości. Ważny komunikat dla fanów F1

Źródło artykułu: