Oczekiwania były spore, bo Mercedes sądził, że w roku 2023 powróci do walki o tytuł mistrzowski w Formule 1. Zespół z Brackley pod koniec ubiegłego sezonu zmniejszył straty do Red Bull Racing i Ferrari, a w obecnej kampanii dodatkowo miała mu pomóc zmiana przepisów. Podniesienie zawieszenia, narzucone przez FIA ze względów bezpieczeństwa, w padoku F1 odczytywano jako koło ratunkowe dla Niemców.
Jednak początek sezonu 2023 pokazał, że Toto Wolff tkwił w błędzie. Model W14 nie wyróżnia się niczym szczególnym, a niemiecka ekipa ma większe straty do czołówki niż przed rokiem. Dodatkowo tempo podkręcił Aston Martin, przez co Mercedes stał się tak naprawdę czwartą siłą F1.
Lewis Hamilton już po piątkowych treningach przed GP Bahrajnu mówił o tym, że koncepcja tegorocznego bolidu Mercedesa jest błędna i dalszy rozwój tej konstrukcji nie ma sensu. Już po wyścigu wtórował mu Toto Wolff, który zapowiadał szybkie decyzje. Te zapadły, o czym informuje "Auto Motor und Sport".
"AMuS" ustalił, że Mercedes pracuje już nad nową koncepcją tegorocznego bolidu z mocno zmodyfikowanymi sekcjami bocznymi. W ten sposób Niemcy odeszliby od rozwiązania zaprezentowanego przed rokiem, polegającego na minimalistycznym obudowaniu boków samochodu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Dziennikarz Michael Schmidt dowiedział się, że zespół z Brackley sprawdza już nową koncepcję modelu W14 w tunelu aerodynamicznym. Wszystko po to, aby jak najszybciej przygotować zmodyfikowane części i sprawić, by Mercedes ponownie włączył się do walki o czołowe lokaty.
W ubiegłym sezonie Mercedes zajął trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1, co zakończyło panowanie niemieckiej marki w królowej motorsportu. Zespół wygrał tylko jeden wyścig za sprawą George'a Russella - miało to miejsce w listopadzie, już pod koniec sezonu, przy okazji GP Sao Paulo.
Czytaj także:
- Katastrofa legendy na otwarcie sezonu F1. To zwiastun kryzysu
- Mercedes potrzebuje rewolucji. Skala problemu większa niż sądzono