Pożary lasów w Kanadzie. Jest decyzja F1 ws. wyścigu
Kanada od kilkunastu dni walczy z pożarami lasów. Dotknęły one przede wszystkim prowincję Quebec, w której mieści się m.in. Montreal. W związku z tym pojawiły się wątpliwości dotyczące GP Kanady. Znane jest już stanowisko F1 w tej sprawie.
Dym unoszący się w powietrzu doprowadził do obniżenia jakości powietrza, przez co mieszkańcy Kanady i Stanów Zjednoczonych objęci są różnego rodzaju ostrzeżeniami. Zalecono im pozostanie w domach i unikanie aktywności fizycznej na zewnątrz. Część władz rozdaje też darmowe maski, które mają zabezpieczać przed szkodliwym działaniem toksycznego smogu.
W tej sytuacji pojawiły się wątpliwości, czy uda się rozegrać GP Kanady. Do wyścigu Formuły 1 na torze im. Gillesa Villeneuve'a w Montrealu pozostał bowiem tydzień. W ostatnich dniach odbyły się dyskusje pomiędzy promotorem zawodów, lokalnymi władzami i szefostwem F1. Po ich zakończeniu opublikowano dość klarowny komunikat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!"Wydarzenie nie jest zagrożone, a wszystkie ważne instytucje zapewniły nas, że sytuacja w Montrealu znacząco różni się od tej, jaka panuje w innych częściach Kanady i północnych Stanach Zjednoczonych. Ryzyko jest na niskim poziomie, a jakość powietrza w Montrealu jest dobra" - czytamy w oświadczeniu F1.
Ostatnie pożary miały miejsce ok. 800 km od Montrealu. Obecnie jakość powietrza w tym mieście jest na tyle dobra, że akurat mieszkańcom nie sugerowano pozostania w domach.
Optymistycznie dla organizatorów GP Kanady brzmią też prognozy pogody na kolejne dni. Biorąc pod uwagę kierunek wiatru, ma on odsuwać toksyczny dym z dala od Montrealu. Na dodatek synoptycy przewidują opady deszczu w najbliższych dniach, co powinno nieco poprawić sytuację w lasach w prowincji Quebec.
Formuła 1 w tym roku musiała już odwołać jeden wyścig. W połowie maja nie doszło do skutku GP Emilia Romagna, co miało związek z powodziami w centralnej części Włoch.
Czytaj także:
- Ależ cios dla syna oligarchy z Rosji. Brytyjski sąd był bezlitosny
- Pierwsze takie porozumienie w F1. Kraje nie chcą się licytować