Polska, choć nie ma porządnego toru wyścigowego, jest kuźnią motorsportowych talentów. Kacper Sztuka przed rokiem wygrał włoską Formułę 4, a Tymoteusz Kucharczyk właśnie zajął trzecie miejsce w bardzo prestiżowej brytyjskiej Formule 3. Pod wrażeniem talentu 18-latka z Łodygowic jest sam Robert Kubica, który wspierał go poradami jeszcze w czasach kartingu. Czy to oznacza, że wkrótce możemy mieć drugiego Polaka w Formule 1? Niekoniecznie.
Kucharczyk ma obecnie oferty z czołowych zespołów mistrzostw świata F3, serii poprzedzającej starty w F1, ale musi im zagwarantować odpowiedni budżet. Tymczasem polskie firmy nie garną się do wspierania młodych kierowców. - Jesteśmy 37-milionowym krajem, a od czasów Roberta Kubicy nic nie ruszyło z tym, aby młodzi kierowcy dostali jacyś wsparcie i mogli się rozwijać - mówi Kucharczyk w rozmowie z WP SportoweFakty.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Zająłeś trzecie miejsce w brytyjskiej F3, która dla wielu kierowców jest przystankiem w drodze do F1. Jak oceniasz ten wynik?
Tymoteusz Kucharczyk, kierowca HiTech GP: Byliśmy bardzo szybcy i jest pewien niedosyt, bo zdecydowanie była szansa na tytuł. W przeciągu całego sezonu pojawiło się za dużo błędów. Teraz jestem dużo mądrzejszy i mam szerszy obraz, ale na początku roku jechałem z wyścigu na wyścig i nie patrzyłem na klasyfikację. Nie zawsze najszybszy kierowca zdobywa mistrzostwo, tylko ten, który zdobywa najwięcej punktów. Dlatego jestem trochę rozczarowany, bo włożyliśmy dużo roboty wraz z zespołem w to, abyśmy znaleźli się w tym miejscu.
ZOBACZ WIDEO: Holder zawodził przez kilka meczów. Nadal był wierny jednej osobie
To był drugi rok w brytyjskiej F3. Znacząco poprawiłeś wyniki. Zmiana zespołu ci tyle dała?
Poprzedni sezon nie odzwierciedlał mojego potencjału. Była szansa na lepszą pozycję w mistrzostwach. W tym roku dołączyłem do lepszej ekipy, do tego doszła znajomość torów. HiTech GP to najbardziej profesjonalny zespół w tej serii, więc przyczynił się do tego, że byłem w stanie walczyć o mistrzostwo.
Od połowy sezonu wiedziałeś, że twój budżet się nie spina. To siedziało z tyłu głowy, że nagle możesz stracić miejsce w zespole?
Wiedziałem, co dzieje się wokół i miało to jakiś wpływ na mnie. Gdzieś z tyłu głowy było, że dany wyścig może być ostatnim. Na szczęście udało się dokończyć sezon i tu podziękowania należą się HiTech GP oraz iteo. Nigdy nie jechałem z tak czystą głową, z jaką bym chciał. Kierowca musi rywalizować na luzie, a nie myśleć o tym, czy to będzie jego ostatni występ. Poradziłem sobie z tym na tyle, na ile byłem w stanie.
A czy ten temat pojawia się w rozmowach z innymi kierowcami? Bo nie widzę np. Brytyjczyków, którzy narzekaliby na problemy z budżetem.
Sytuacja każdego jest inna, więc nie ma co marudzić. Nie zamierzam narzekać, że koledzy z toru mają pod tym względem łatwiej, bo to do niczego nie prowadzi. Jestem w miejscu, w którym jestem, ale oczywiście wolałbym, aby w Polsce system rozwoju młodych kierowców funkcjonował lepiej. Mam nadzieję, że coś się zmieni.
Nagłośniliśmy ten problem w serwisie X i odzew środowiska motorsportowego w Polsce był spory. Jednak między kierowcami nie rozmawia się o takich kłopotach. Każdy jeździ na innych warunkach, ma swoje kontrakty i są to informacje poufne.
Zacząłeś współpracować z Marcinem Budkowskim, byłym szefem zespołu F1, który nazywa cię największym polskim talentem. Podobnie wypowiada się Robert Kubica. Ty masz tego świadomość?
Tak. Wiem, z kim współpracuję. Marcin został moim menedżerem i nie ma w tym przypadku, a Robert w 2019 roku sam mnie wybrał, abym jeździł dla niego w kartingu. Dwa największe nazwiska w polskim motorsporcie wypowiadają się o mnie tak pozytywnie, to dla mnie duży komplement. Cieszy, że widzą we mnie potencjał, ale ja też wiem, że ciągle mogę się rozwijać. Są aspekty, w których mogę się poprawić jako kierowca. To ciągle początek mojej kariery w bolidach. Czas na naukę jest, ale trzeba zbierać budżet, aby zrobić kolejny krok.
Wspomniałeś o akcji w mediach społecznościowych. Pojawił się jakiś odzew ze strony polskich firm, aby cię wspierać?
Muszę podziękować polskim kibicom za szum, jaki zrobili. Prowadzimy wstępne rozmowy z różnymi partnerami, ale nie mogę ujawniać szczegółów. Wierzę, że pójdzie to w dobrą stronę i będę mógł ogłosić dobre nowiny. Goni nas czas. Miejsca w mistrzostwach świata Formuły 3 są zajmowane, zostały ostatnie wolne. Trzeba szybko działać.
Testy F3 zaczęły się we wtorek (8 października). To już dla ciebie krok w tył względem rywali, że oni testują, a ty nie wiesz, czy znajdziesz budżet na starty?
Każdy kilometr w bolidzie F3 jest ważny. Nawet jeśli w przyszłym roku samochody będą inne, to każda sekunda w kokpicie jest na wagę złota. Później przed sezonem 2025 są tylko testy w Bahrajnie i potem od razu jest wyścig w Australii. W idealnej rzeczywistości powinienem mieć wszystko potwierdzone, jeździć już teraz testy F3 i uczyć się bolidu oraz torów. Każdy dzień, który mnie omija, to przewaga dla moich rywali.
Przez całą moją karierę walczę z budżetem do samego końca. Testów w F4 i brytyjskiej F3 miałem niewiele. Zwykle pierwszoroczniacy mieli więcej kilometrów niż ja. Zawsze miałem pod górkę, ale moim atutem było to, że byłem w stanie szybko się zaadaptować. Jestem pewny siebie i wierzę, że jakbym wsiadł do bolidu, to wyciągnę z tego maksimum.
Mówi się, że F1 to klub dla dzieci miliarderów. Wiem, że ty takowym nie jesteś. Mógłbyś przybliżyć czytelnikom, o jak dużych kwotach mówimy, aby startować np. w F3?
Motorsport jest drogi. To fakt. Jest dla bogatych ludzi. Wraz z rodzicami nie mam środków, by ścigać się na takim poziomie. Od czasu kartingu jeżdżę za darmo albo w zespołach, które dały mi okazję, abym zrobił wynik. Chociażby startowałem w hiszpańskiej F4, bo wygrałem konkurs dla kartingowców o miejsce w tej serii.
W Formule 3 klub się zwęża, ale nie mam wyjścia, bo muszę zrobić krok do przodu w karierze. Budżet na F3 wynosi ok. 1,5 mln euro. To duże kwoty, ale też nie są nie do znalezienia. Wysyłamy oferty do spółek Skarbu Państwa i prywatnych firm. Zobaczymy, co się wydarzy.
A co słyszycie podczas spotkań z potencjalnymi sponsorami?
Nawet jeśli jest jakiś odzew, toczą się rozmowy, ale do momentu, gdy padną kwoty. Niektóre firmy z czasem przestają się odzywać i temat umiera. Obecnie jest kilka pozytywnych negocjacji, ale nie wiem, czy coś z nich wyjdzie. Mam nadzieję, że tak. Wierzę, że coś się zmieni w Polsce, że społeczeństwo zrozumie, że inwestycja w młodych kierowców może się opłacać. Gdy ktoś wejdzie do F1, to zapewni gigantyczny zwrot medialny i finansowy.
Polska jest niemal 40 mln krajem, który praktycznie nie ma porządnego toru. Są za to w Czechach, na Węgrzech. Jak taki kierowca jak ty rozwinął się w takim otoczeniu?
Na moje szczęście nie jestem jedynym z młodego pokolenia, który się rozwinął i dotarł na wysoki poziom. Jest problem w Polsce, bo nie ma bazy do trenowania i nie ma gdzie się rozwijać. Jest parę torów kartingowych, gdzie rozgrywane są mistrzostwa kraju i tyle. Rozwinąłem się tylko dlatego, że jako 8-latek wyjechałem do Włoch i od tamtego czasu jeździłem tam na najwyższym poziomie dla najlepszych zespołów. Byłem tam, gdzie jest elita i to budowało moją rozpoznawalność. To uświadamiało ekipom, że jestem w stanie uzyskiwać dobre wyniki.
Twoja wypowiedź to trochę kopiuj-wklej słowa Roberta Kubicy, który w latach 90. przeżywał to samo.
Jesteśmy 37-milionowym krajem, a od czasów Roberta Kubicy nic nie ruszyło z tym, aby młodzi kierowcy dostali jacyś wsparcie i mogli się rozwijać. Znam wiele przykładów starszych kolegów, którzy mieli wyniki w kartingu i potencjał, aby dotrzeć do F1, a ich kariery przepadły z powodu braku funduszy. Niewykluczone, że za parę miesięcy, jeśli w moim przypadku nic się nie zmieni, to o mnie też zapomną. W motorsporcie każdy pamięta cię z ostatniego wyścigu, więc jest ryzyko, że za parę miesięcy dołączę do grona niewykorzystanych potencjałów polskich wyścigów.
Oliver Oakes, właściciel ekipy HiTech GP, w której startowałeś w tym roku, został szefem zespołu Alpine w F1. Czy ta znajomość może ci pomóc w staraniach o kontrakt w akademii talentów F1?
To jest skomplikowany temat. Oliver został szefem zespołu F1, ale nie może faworyzować kierowców do akademii z HiTech GP, bo byłoby to niesprawiedliwe.
A ile masz ofert z F3 na ten moment?
Były dwa, trzy zespoły zainteresowane moją osobą i chciały mi dać szansę w trwających testach w Hiszpanii. Przez brak funduszy nie mogliśmy tego zrealizować. Są inne ekipy oferujące kontrakt na rok 2025, ale bez gwarancji finansowych nie mogą podpisać umowy. Potrzebuję potwierdzenia, że zbiorę budżet.
Jest jakiś termin końcowy na podjecie decyzji?
Walczymy, do kiedy tylko się da. Z każdym dniem ubywa miejsc w F3.
A co, jeśli tego budżetu nie uda się zebrać?
Mam dużo ofert z innych serii. Są jakieś opcje, ale cofnięcie się do niższej klasy albo zostanie na kolejny rok w brytyjskiej F3 mija się z celem. W Wielkiej Brytanii już pokazałem, co potrafię.
rozmawiał Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty