Formuła 1 udanie współpracowała z Chińczykami przez wiele lat, ale pandemia COVID-19 wszystko zmieniła. Pekin zamknął się na świat, wprowadził trwający bardzo długo lockdown i nie był skory do organizowania międzynarodowych zawodów sportowych.
Gdy reszta globu luzowała restrykcje covidowe, Państwo Środka obrało podobną drogę, ale regulacje Chińczyków były na tyle surowe, że padok F1 nie był w stanie ich spełnić. Tamtejsze władze wymagały bowiem m.in. wielodniowej kwarantanny po przylocie do kraju. W efekcie w latach 2020-2023 w kalendarzu mistrzostw świata próżno było szukać GP Chin.
Zawody powróciły do terminarza F1 i okazały się ponownie komercyjnym sukcesem, tym bardziej że Chińczycy po raz pierwszy w historii mogli kibicować własnemu kierowcy - Guanyu Zhou. Umowa na organizację wyścigu w Szanghaju wygasała jednak po sezonie 2025 i obie strony musiały ustalić, co robić dalej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
W piątek poinformowano, że Formuła 1 osiągnęła porozumienie ws. dalszej organizacji GP Chin, a tamtejsi działacze zgodzili się podpisać umowę aż do końca 2030 roku. - Nasz powrót do Chin po raz pierwszy od sezonu 2019 był fantastycznym momentem dla tego sportu i niesamowite jest widzieć, jak olbrzymie wsparcie tutaj otrzymuje. Popularność F1 w Chinach rośnie z roku na rok - powiedział Stefano Domenicali, szef F1.
- Szanghaj to niesamowite miasto, a tamtejszy tor wyścigowy jest wspaniałym sprawdzianem dla naszych kierowców. Dlatego jestem zachwycony tym, że Formuła 1 będzie kontynuować udaną współpracę z promotorami GP Chin - dodał Domenicali.
W przyszłym roku GP Chin będzie drugim wyścigiem w kalendarzu. Zawody zaplanowano na 23 marca - tuż po inaugurującym sezon GP Australii. W stawce zabraknie jednak Zhou, którego przygoda z F1 kończy się po trzech latach spędzonych w Stake F1 Team. Chińczyk jest jednak kandydatem do roli rezerwowego w Red Bull Racing i niewykluczone, że pojawi się na zawodach w nieco innej roli.
Równocześnie Formuła 1 zamierza aktywnie rozwijać się na azjatyckim rynku. W planach jest zorganizowanie m.in. GP Tajlandii na ulicach Bangkoku.