Robert Reid, wiceprezydent FIA ds. sportu, ogłosił swoją rezygnację, co wywołało szereg pytań dotyczących przywództwa Mohammeda ben Sulayema. Reid, który w przeszłości był m.in. pilotem w rajdowych mistrzostwach świata WRC, podjął tę decyzję z powodu "fundamentalnego załamania standardów zarządzania w globalnym organie zarządzającym sportem motorowym".
Reid wyraził swoje niezadowolenie z obecnego sposobu zarządzania FIA pod kierownictwem ben Sulayema. W oświadczeniu podkreślił, że jego zasady nie pozwalają mu na dalsze pełnienie funkcji. "Kiedy obejmowałem tę rolę, jasnym było dla mnie to, aby służyć członkom FIA, a nie władzy" - wyjaśnił Reid.
ZOBACZ WIDEO: Dlaczego zawodnicy nie chcą jeździć w sparingach? Pawlicki komentuje
"Decyzje są podejmowane za zamkniętymi drzwiami, omijając struktury i ludzi, których FIA ma reprezentować" - dodał w oświadczeniu Brytyjczyk, który dołączył do długiej listy osób, które w ostatnich miesiącach odeszły z Międzynarodowej Federacji Samochodowej.
Reid podkreślił, że jego rezygnacja nie jest związana z osobami, ale z zasadami. "Sport motorowy zasługuje na przywództwo, które jest odpowiedzialne, przejrzyste i słucha swoich członków. Nie mogę dłużej, w dobrej wierze, być częścią systemu, który nie odzwierciedla tych wartości" - stwierdził.
Reid wyraził zaniepokojenie sposobem, w jaki niektóre zmiany w przepisach były forsowane przez Światową Radę Sportów Motorowych FIA bez normalnego procesu analizy i debaty. Wzrost liczby wirtualnych spotkań i szybkie głosowania bez dyskusji doprowadziły do sytuacji, w której niektórzy, jak Reid, czuli się niezadowoleni z braku należytej staranności.
Niedawno niektórzy członkowie rady, w tym Reid, zostali wykluczeni z posiedzenia, ponieważ nie podpisali nowej umowy o poufności. To wywołało krytykę ze strony Davida Richardsa, szefa brytyjskiego Motorsport UK, który zagroził działaniami prawnymi, nazywając to "nakazem milczenia".
Ostatecznym powodem rezygnacji Reida była decyzja ben Sulayema o przejęciu kontroli nad promocją mistrzostw świata w rallycrossie, co, jak stwierdził Reid, było "działaniem podjętym bez zgody Senatu lub Rady Światowej, które może nieść ryzyko prawne zgodnie z prawem konkurencji Unii Europejskiej". Reid nazwał to "ostatecznym naruszeniem zaufania i należytego procesu".
Reid podkreślił, że jego odejście nie oznacza końca jego zaangażowania w sport motorowy. "Będę nadal działać na rzecz reform, przejrzystości i zarządzania, które szanuje członków FIA i integralność naszego sportu" - podsumował.
Kadencja ben Sulayema na stanowisku prezydenta FIA kończy się w grudniu 2025 roku. Emiratczyk zapowiedział już, że będzie ubiegał się o dalsze pełnienie tej funkcji. Jak na razie nie ujawnił się ani jeden kontrkandydat, ale za kulisami trwają rozmowy ws. wyboru osoby, która miałaby największe szanse na pokonanie obecnie urzędującego prezydenta.