Verstappen boi się kolejnej kary. "Nie mogę wyrazić swojej opinii"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: sytuacja po starcie GP Arabii Saudyjskiej
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: sytuacja po starcie GP Arabii Saudyjskiej

Max Verstappen otrzymał 5 s kary w GP Arabii Saudyjskiej, co miało kluczowy wpływ na losy wyścigu F1. Po jego zakończeniu kierowca Red Bull Racing niechętnie komentował decyzję sędziów. Obawiał się kolejnej kary.

Max Verstappen postanowił nie komentować incydentu z pierwszego okrążenia, który pozbawił go szansy na zwycięstwo w GP Arabii Saudyjskiej. Kierowca Red Bull Racing, startujący z pole position, został wyprzedzony przez Oscara Piastriego i przeciął zakręt numer dwa, co skutkowało nałożeniem na niego 5 s kary.

Verstappen stracił pozycję na rzecz Piastriego podczas jedynego postoju w boksach i ostatecznie zakończył wyścig 2,843 sekundy za reprezentantem McLarena. Holender, znany z bezpośrednich wypowiedzi, tym razem wolał milczeć, obawiając się konsekwencji ze strony FIA.

ZOBACZ WIDEO: Co z nowymi lokalizacjami w Grand Prix? Działacz wyjaśnia

Zapytany o sytuację podczas konferencji prasowej po wyścigu, Verstappen unikał komentowania decyzji sędziów. - Start się odbył, zakręt pierwszy miał miejsce, aż nagle pojawiło się 50. okrążenie. Wszystko przebiegło bardzo szybko. Problem polega na tym, że nie mogę wyrazić swojej opinii, bo mogę zostać ukarany. Lepiej więc o tym nie mówić - powiedział czterokrotny mistrz świata Formuły 1, cytowany przez motorsport.com.

Sędziowie wyjaśnili, że po przeanalizowaniu danych z systemu pozycjonowania, wideo, telemetrii i nagrań z kamer, uznali, że samochód Piastriego miał prawo do miejsca na torze. - Nie zmieściłby się w tym zakręcie, nawet gdyby mnie tam nie było - komentował na gorąco kierowca McLarena, podczas gdy Verstappen narzekał przez radio, że "został wypchnięty z toru".

Holender, który od czasu nałożenia na niego kary za przeklinanie podczas konferencji prasowej w Singapurze w zeszłym roku, jest bardziej powściągliwy w kontaktach z mediami, wyjaśnił swoje stanowisko. - To po prostu świat, w którym żyjemy. Nie można w pełni wyrazić swojej opinii, bo nie jest to doceniane. Albo ludzie nie potrafią znieść całej prawdy - stwierdził.

Kierowca Red Bulla dodał, że jego słowa są często wyrywane z kontekstu w mediach społecznościowych, co skłania go do ograniczenia wypowiedzi. - Wszyscy są bardzo wrażliwi na wszystko. Obecnie nie możemy być krytyczni, więc to w porządku. Mniej mówienia, tym lepiej dla mnie! - podsumował.

Komentarze (1)
avatar
Mackenzie Russell-Smith
21.04.2025
Zgłoś do moderacji
16
4
Odpowiedz
Zgodze sie w tym momencie z MV. Skoro nie mozna powiedziec tego co naprawde chce sie powiedziec, to lepiej nic nie mowic. Ludzie nie lubia jak mowi im sie prawde. :( 
Zgłoś nielegalne treści