Vettel zastąpi wielkie nazwisko w F1? Coraz głośniej o powrocie mistrza

Materiały prasowe / Porsche / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Porsche / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Sebastian Vettel może wrócić do F1 w niespodziewanej roli. Na swojego następcę naznaczył go Helmut Marko, który jako doradca Red Bulla ds. motorsportu ma sporo do powiedzenia w zespole "czerwonych byków".

Sebastian Vettel osiągnął w Formule 1 prawie wszystko jako kierowca. Niemiec, który debiutował w 2007 roku zastępując kontuzjowanego Roberta Kubicę w BMW Sauber, później w barwach Red Bull Racing został cztery razy z rzędu mistrzem świata - i już zawsze będzie miał miejsce pośród najlepszych zawodników wszech czasów. Nie udało mu się tylko zdobycie tytułu w czerwonym kombinezonie Ferrari. Jeździł dla legendarnego zespołu sześć lat, a nie wygrał w tym czasie żadnego sezonu. Sportową karierę zakończył w 2022 roku, mając 35 lat.

Od tego czasu wiele spekulowano o jego powrocie za kierownicę. Chociażby w roli zawodnika rodzimego Audi, które rozpocznie starty w F1 jako fabryczny zespół w 2026 roku. Wydaje się jednak, że nie dojdzie do tego. Niemiec natomiast dostał inną ciekawą propozycję. Miałby wrócić do Red Bulla, choć już w zupełnie innym charakterze - zastępując Helmuta Marko. Taki scenariusz forsuje sam Austriak.

ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna mówi o finansach Włókniarza

Marko to "szara eminencja" Red Bulla. Jest konsultantem stajni, a w rzeczywistości zakulisowo pociąga w niej za sznurki. Jego główne zadanie to jednak prowadzenie programu rozwojowego kierowców producenta popularnego napoju energetyzującego. Robi to z ogromnym powodzeniem. Odnalazł i "wyhodował" wielu znakomitych kierowców - w tym Vettela. Jego najlepszy "wynalazek" to oczywiście Max Verstappen, który też zdobył cztery mistrzostwa z rzędu i walczy teraz o piąte.

Jednak nic nie trwa wiecznie. Marko ma już 81 lat, a w Red Bullu trochę się pozmieniało, odkąd zmarł właściciel firmy, a zarazem jego przyjaciel, Dietrich Mateschitz. Austriak nosi się z zamiarem odejścia na emeryturę. Zanim to zrobi, chce znaleźć sukcesora. Okazało się, że upatrzył sobie Vettela. Panowie zawsze bardzo dobrze się dogadywali.

- Myślę, że byłby idealnym kandydatem na mojego następcę. To jasne, że w pewnym momencie nie możesz dłużej wykonywać tej pracy, chociażby ze względu na wiek. Wszystkie te podróże to nie byle co. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby taki gość jak Sebastian mógł to przejąć. Co do programu juniorskiego, to już pracuje z dziewczynami w kartingu w Arabii Saudyjskiej. Z drugiej strony naturalnie jest wielkie przywództwo strategiczne w zespole F1 - powiedział Marko w rozmowie z niemiecką telewizją Sky.

Austriak przekonywał, że tego typu zajęcie jest w kręgu zainteresowań Vettela - i szybko by się wdrożył. - Nie sądzę, aby potrzebował roku. Dwa wyścigi i miałby to ogarnięte. To nowe podejście. Myślę, że Sebastian odnalazł teraz siebie - kontynuował.

- Wie, czym chce zajmować się w przyszłości, po pierwsze to wyścigi samochodowe. Może być właścicielem lasów w Austrii, z własnymi terenami łowieckimi, ale da się to wszystko połączyć - dodał.

Pod rządami Vettela program rozwoju kierowców Red Bulla z pewnością wyglądałby inaczej niż obecnie. Marko, który w młodości też się ścigał, rządzi nim bardzo twardą ręką. Wielokrotnie potrafił bez ceregieli zwolnić albo zdegradować kierowcę. Przekonał się o tym m. in. polski zawodnik. W 2023 roku do programu został przyjęty Kacper Sztuka , wówczas świeżo upieczony mistrz włoskiej Formuły 4. W kolejnym sezonie nie poszło mu jednak w Formule 3, wobec czego stracił wsparcie po ledwie siedmiu miesiącach.

Ostatnio zaś Red Bull zdegradował Liama Lawsona w F1 ze swojego głównego zespołu z powrotem do juniorskiej ekipy Visa Cash App RB po zaledwie dwóch wyścigach sezonu 2025. Vettel, który po zawieszeniu kasku na kołku zaangażował się głównie w działania na rzecz ochrony środowiska, wydaje się znacznie łagodniejszy.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści