Runda Formuły 1 w Miami ma format sprinterski, dlatego już w piątek rywalizowano na poważnie. Odbył się tylko jeden trening, a po nim od razu kwalifikacje - do sobotniego sprintu. W nich byliśmy świadkami sensacji. Pierwszą pozycję startową wywalczył bowiem Andrea Kimi Antonelli, 18-letni debiutant.
Najbliżej wyniku nowego kierowcy Mercedesa okazał się Oscar Piastri, lecz przegrał różnicą 0,045 s. Zawodnik McLarena wyjawił, że zwyczajnie popełnił błąd w finałowym łuku toru. Wierzy, że gdyby nie to, pokonałby nastoletniego rywala. - Zblokowałem koło w ostatnim zakręcie, pewnie tam uciekło mi pierwsze pole - powiedział przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna mówi o finansach Włókniarza
Oscar Piastri niemniej i tak jest zadowolony. Drugie miejsce oznacza, że znajduje się w pierwszym rzędzie, więc ma szansę przejąć prowadzenie po starcie. Co ważniejsze, pokonał swoich głównych rywali do tytułu, czyli Lando Norrisa i Maxa Verstappena. Zespołowy partner oraz obrońca mistrzowskiego tytułu wystartują z drugiej linii.
Poza tym najważniejsze potyczki rozegrają się dopiero po sprincie. Chodzi o drugie kwalifikacje i wyścig główny. To w niedzielę na kierowców czeka zdecydowanie najwięcej punktów do zdobycia. Zwycięzca sprintu bierze tylko 8 "oczek", a wyścigu głównego aż 25.
- Druga pozycja to nadal dobry wynik, startując z niej nadal możemy walczyć w sprincie. Ogółem jestem całkiem usatysfakcjonowany. Myślę, że mamy nieco więcej szybkości do odblokowania. Miejmy nadzieję, że tak jest. Wciąż jestem optymistą, będę próbował nadrobić to jedno miejsce w sprincie, nim znajdziemy się w walce o wielkie punkty - wytłumaczył Piastri.
Mimo porażki zbytnio nie narzekał również Norris, sklasyfikowany na trzeciej lokacie. Brytyjczyk był wolniejszy od Antonellego o 0,100 s. Wicelider "generalki" i wicemistrz świata cieszy się, że po prostu złożył szybkie okrążenie, bo ostatnio miał problemy z regularnością w kwalifikacjach. Zdarzały mu się wypadki przy pracy.
- Było dobrze. Jestem zadowolony, że po prostu przejechałem dobre okrążenie. Było blisko, więc nie mogłem prosić o wiele więcej. (...) Mamy trochę pracy do wykonania przed sprintem, ale jesteśmy wystarczająco blisko, aby nadal próbować celować w pole position w sobotę - wyjaśnił Brytyjczyk.