Fernando Alonso przeżywa w tym roku ciężkie chwile. W sześciu dotychczas rozegranych rundach sezonu 2025 kierowca Astona Martina nie zdobył ani jednego punktu. Jakby tego było mało, właśnie pożegnał bliską sobie osobę w Formule 1. Zmarł bowiem Fabrizio Borra. Włoch był fizjoterapeutą Hiszpana.
Ich współpraca sięga 2001 roku, gdy Alonso debiutował w królowej motorsportu. Jeździł wtedy dla Minardi. Kariera zawodnika z Półwyspu Iberyjskiego trwa już 24 lata, a Borra cały czas podążał za nim. Był z kierowcą z Oviedo również w sezonach 2005-2006, gdy ten świętował swoje mistrzowskie tytuły wspólnie z Renault. Ich relacja ewoluowała z zawodowej w przyjacielską.
ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"
Odejście Borry musi więc być sporym ciosem dla Alonso. W niedzielę rano Włoch przegrał po rocznej walce z nowotworem. Miał 64 lata. Dawny mistrz oddał mu hołd wpisem w mediach społecznościowych.
"Będzie mi ciebie brakowało, Fabri. Każdego dnia. Dziękuję, że nauczyłeś mnie tak wiele i uczyniłeś lepszą osobą oraz sportowcem. Cała moja kariera z tobą była największym szczęściem, jakie mogłem mieć. Spoczywaj w pokoju bracie" - pożegnał przyjaciela 43-latek.
Fabrizio Borra był znaną twarzą w padoku F1. Współpracował także z siedmiokrotnym mistrzem świata, Michaelem Schumacherem. W 1999 roku pomógł najbardziej utytułowanemu kierowcy wszech czasów wykurować się po złamaniu nogi w pamiętnym wypadku na torze Silverstone.
Z usług nieodżałowanego fizjoterapeuty korzystali też sportowcy spoza F1, jak na przykład zawodnik motocyklowej serii MotoGP Andrea Dovizioso, a nawet sportowcy spoza sportów motorowych, jak kolarz Marco Pantani.