Nie boją się ceł Trumpa. "Odporny projekt"

PAP / CHRIS KLEPONIS / Pixabay / Olya Adamovich / Na zdjęciu: Donald Trump, w kółku logo Cadillac
PAP / CHRIS KLEPONIS / Pixabay / Olya Adamovich / Na zdjęciu: Donald Trump, w kółku logo Cadillac

Cadillac kontynuuje swoje plany wejścia do F1 w 2026, mimo nowych ceł w USA wprowadzonych przez Donalda Trumpa. General Motors zapewnia, że projekt nie ucierpi finansowo i jest "odporny" na wojnę handlową, jaką wszczął amerykański prezydent.

Cadillac, marka należąca do General Motors, nie zwalnia tempa w swoim projekcie wejścia do Formuły 1, mimo że nowe cła wprowadzone przez Stany Zjednoczone mogą wpłynąć na finanse koncernu. Szef General Motors, Mark Reuss, podkreślił, że choć firma przygotowuje się na znaczące skutki finansowe związane z 10-procentowym cłem na import, projekt F1 Cadillaka pozostaje niezagrożony.

- To są długoterminowe inwestycje, które mamy od dawna. Pracujemy nad tym, aby jak najwięcej produkcji przenieść do Stanów Zjednoczonych i uniknąć ceł, ale nie za wszelką cenę i nie z dnia na dzień - powiedział Reuss, cytowany przez "Motorsport Week".

ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"

Reuss zaznaczył, że najnowsze prognozy finansowe GM uwzględniają wielomiliardowe koszty związane z cłami, ale projekt F1 nie zostanie przez nie dotknięty. Pewność ta wynika nie tylko z korporacyjnej pewności siebie, ale także z solidnego zaplecza finansowego. Wejście Cadillaka do Formuły 1 w 2026 roku jest wspierane przez sieć inwestorów, sponsorów i partnerów handlowych, co pozwala na przetrwanie w trudnych warunkach ekonomicznych.

Jednym z kluczowych graczy jest Dan Towriss, dyrektor generalny TWG Motorsports - zespołu Cadillaka - oraz szef Gainbridge i Group 1001. Jego wsparcie, wraz z powiązaniami z Guggenheim Partners i miliarderem Markiem Walterem, zapewnia finansową stabilność, której brakuje wielu nowym zespołom.

- Chcemy mieć kluczowe amerykańskie marki jako filary naszego planu, ale działamy na globalnej scenie, więc to nie jest strategia skierowana wyłącznie na Stany Zjednoczone. Zainteresowanie jest ogromne - powiedział Towriss.

Cadillac prowadzi rozmowy w celu zabezpieczenia sponsora tytularnego, co mogłoby przynieść od 20 do 75 mln dolarów rocznie. Dodatkowi sponsorzy mogą jeszcze bardziej zredukować koszty startowe i logistyczne.

Na rynku kierowców Cadillac może przyciągnąć zawodników, którzy przynoszą ze sobą znaczne pakiety sponsorskie. Jednym z potencjalnych kandydatów jest Sergio Perez, który od dawna jest łączony z projektem. Wspierany przez miliardera Carlosa Slima i marki takie jak Telcel i Claro, Perez może wnieść nawet 30 mln dolarów rocznie w wartości komercyjnej.

W czasach, gdy zespoły F1 są zarówno przedsiębiorstwami, jak i ekipami wyścigowymi, struktura Cadillaka - mieszanka prywatnego finansowania, siły inwestorów i strategii komercyjnej - wydaje się dobrze przygotowana do absorbowania szerszych napięć, z jakimi borykają się amerykańscy producenci samochodów.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści