Roman Biliński bardzo dobrze wystartował z pole position i mimo presji ze strony Martinusa Stenshorne'a i Tima Tramnitza walczył o utrzymanie czołowej lokaty w sprincie Formuły 3.
Niestety, już w pierwszych zakrętach doszło do chaosu - Stenshorne zablokował wewnętrzną linię, a naciskający Tramnitz nie odpuścił i uderzył w niego. W wyniku kolizji Norweg stracił panowanie nad autem i wpadł w Bilińskiego, spychając Polaka prosto w bandę. Wściekły Biliński nie krył emocji przez radio. - Oni są szaleni, naprawdę! - krzyczał, uderzając w kierownicę.
ZOBACZ WIDEO: Ma do działaczy jeden zarzut. Kłopoty Motoru Lublin?
Polak miał w sobotę ogromną szansę nie tylko na trzecie podium w sezonie F3, ale nawet na zwycięstwo, ale w wyniku nieodpowiedzialnej jazdy rywali nie zdobył nawet punktu. Zwycięstwo odniósł Portugalczyk Ivan Domingues przed Meksykaninem Santiago Ramosem oraz Bułgarem Nikolą Cołowem.
Kolejną szansę na punkty Biliński będzie mieć w niedzielę w wyścigu głównym F3 o 8:30.