George Russell może już w pełni cieszyć się zwycięstwem w GP Kanady. Apelacja Red Bull Racing, złożona tuż po wyścigu Formuły 1 w Montrealu, została odrzucona przez sędziów. Kierowca Mercedesa, który wcześniej świętował wygraną na podium i otrzymał trofeum dla zwycięzcy, musiał czekać kilka godzin na zatwierdzenie rezultatów rundy F1 w Kanadzie.
Red Bull złożył dwie skargi do sędziów FIA, twierdząc, że George Russell złamał przepisy dotyczące samochodu bezpieczeństwa. Max Verstappen, który ukończył wyścig na drugim miejscu, miał być poszkodowany przez rzekome nieprawidłowości w zachowaniu Brytyjczyka. Skargi dotyczyły jego manewrów za samochodem bezpieczeństwa, który wyjechał na tor po kolizji Lando Norrisa z Oscarem Piastrim.
ZOBACZ WIDEO: Kiełbasa z grilla u Zmarzlika. Historia wielkiej znajomości z mistrzem świata
fa
Christian Horner, szef ekipy z Milton Keynes, zarzucał kierowcy Mercedesa, że hamował w sposób nieprzewidywalny i pozostawał zbyt daleko za samochodem bezpieczeństwa. Jednak po przesłuchaniu zarówno Verstappena, jak i Russella, sędziowie ogłosili swoją decyzję.
"Protest złożony przez Red Bull Racing przeciwko samochodowi nr 63 (Russell - dop. aut.) za rzekome nieprzewidywalne prowadzenie w okresie neutralizacji oraz niesportowe zachowanie poprzez skargę, że samochód nr 1 (Verstappen) wyprzedził go w okresie neutralizacji. Decyzja sędziów: Protest został odrzucony, ponieważ nie jest uzasadniony" - czytamy w dokumencie.
Red Bull przedstawił siedem zarzutów, w tym oskarżył Russella o niesportowe zachowanie. Brytyjczyk jeszcze w trakcie wyścigu twierdził, że Verstappen go wyprzedził i złamał tym samym regulamin F1. Mercedes, reprezentowany przez Russella, dyrektora sportowego Rona Meadowsa i dyrektora inżynierii torowej Andrew Shovlina, skutecznie obronił się przed tymi zarzutami.
"Akceptujemy wyjaśnienia kierowcy samochodu nr 63 dotyczące incydentu i jesteśmy przekonani, że nie prowadził samochodu w sposób nieprzewidywalny, hamując w wybranych miejscach. Nie jesteśmy przekonani, że poprzez zgłoszenie swojemu zespołowi, że samochód nr 1 go wyprzedził, zaprezentował niesportowe zachowanie. Mimo że protest tego nie zarzucał, jesteśmy również przekonani, że hamując w danym momencie, kierowca samochodu nr 63 nie wykazał się niesportowym zachowaniem" - dodano w komunikacie.
Protest został zatem odrzucony jako nieuzasadniony, a Russell zachował swoje zwycięstwo w wyścigu. Zachowanie Brytyjczyka wynikało z faktu, że Verstappen ma już 11 punktów karnych. Gdyby Holender zagapił się i popełnił błąd, najpewniej otrzymałby karę i pauzowałby w kolejnym wyścigu F1. Wynika to z faktu, że zgromadzenie 12 "oczek" karnych skutkuje zawieszeniem na jedno Grand Prix.