Mają na to ponad 1 mld dolarów. Chcą wejść z rozmachem do F1

Tajlandia jest coraz bliżej dołączenia do kalendarza wyścigów Formuły 1. Rząd tego kraju zatwierdził plan złożenia propozycji o wartości 1,2 mld dolarów na organizację Grand Prix w Bangkoku, którego pierwsza edycja miałaby się odbyć w 2028 roku. Rozmowy między F1 a rządem Tajlandii trwały przez kilka miesięcy, a w spotkaniach uczestniczył premier Paetongtarn Shinawatra oraz szef F1 Stefano Domenicali.

Alexander Albon, pierwszy kierowca F1 z Tajlandii od czasów księcia Biry w latach 50., również spotkał się z premierem, wyrażając swoje poparcie dla organizacji tego wydarzenia. Rząd Tajlandii zobowiązał się do przeprowadzenia analizy dotyczącej lokalizacji toru, niezbędnych inwestycji oraz ogólnej wykonalności projektu.

ZOBACZ WIDEO: Kiełbasa z grilla u Zmarzlika. Historia wielkiej znajomości z mistrzem świata

Podczas posiedzenia rządu 17 czerwca zatwierdzono formalne złożenie propozycji do F1 ws. pięcioletniego kontraktu, obejmującego lata 2028-2033.
 
Wyścig o GP Tajlandii miałby się odbywać na torze ulicznym w rejonie parku Chatuchak w Bangkoku. Na projekt przeznaczono ponad 40 mld bahtów (ok. 1,23 mld dolarów), a finansowanie ma pochodzić głównie z sektora prywatnego, z możliwością wsparcia ze strony rządu.

Organizacja wyścigu F1 wpisuje się w strategię Tajlandii dotyczącą inwestycji w turystykę, kluczową dla gospodarki kraju. Szacuje się, że wyścig przyciągnie 300 tys. odwiedzających podczas trzydniowego weekendu wyścigowego, generując wartość 14 mld bahtów rocznie, 1,4 mld w przychodach podatkowych, 7 mld w nowych inwestycjach oraz stworzy około 8 tys. nowych miejsc pracy rocznie.