Brad Pitt, znany z wielu kasowych ról w największych hitach Hollywood, tym razem wcielił się w rolę kierowcy Formułę 1. Nie tylko w produkcji "F1", która lada moment będzie mieć swoją premierą, ale też na torze Circuit of the Americas w Austin. Aktor miał okazję poprowadzić prawdziwy bolid F1, a wszystko dzięki uprzejmości zespołu McLaren.
61-latek, który wkrótce zadebiutuje w kinach jako kierowca fikcyjnej ekipy APXGP, Sonny Hayes, w filmie "F1 The Movie", zasiadł za kierownicą modelu MCL60. Testy na torze były częścią przygotowań do premiery filmu, która odbędzie się w przyszłym tygodniu.
ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia
Podczas kręcenia "F1", Brad Pitt i towarzyszący mu aktor Damson Idris przejechali łącznie niemal 10 tys. kilometrów różnymi samochodami, kończąc swoje szkolenie na zmodyfikowanych bolidach Formuły 2. Te pojazdy zostały specjalnie przygotowane przez zespół Mercedesa, aby jak najbardziej przypominały prawdziwe maszyny F1.
W przygotowaniach do roli aktora wspierał sam Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata F1, który pełnił rolę współproducenta filmu. Dzięki jego wskazówkom, Brad Pitt mógł doskonalić swoje umiejętności przez dwa lata.
Podczas pobytu w Austin, Pitt niespodziewanie pojawił się na przedpremierowym pokazie filmu, wywołując entuzjazm wśród zgromadzonych fanów. Aktor podzielił się swoimi wrażeniami na platformie X. "Rozgrzewa moje serce widok szczęśliwych twarzy na pokazie filmu o F1 w Austin! Taka miłość daje mi energię! Cieszę się, że wszyscy są tak podekscytowani jak ja!" - napisał.