David Coulthard podzielił się swoimi doświadczeniami związanymi z zaburzeniami odżywiania, które towarzyszyły mu w początkach kariery wyścigowej. W podcaście "High Performance", 54-letni Szkot opowiedział o walce z bulimią, gdy był nastolatkiem. Jak dotąd były kierowca McLarena i Red Bull Racing nie dzielił się swoimi problemami z opinią publiczną.
Coulthard wyjaśnił, że w tamtym czasie postrzegał bulimię jako konieczność, aby utrzymać odpowiednią wagę do wyścigów. - Tak, zmagałem się z bulimią. Nie postrzegałem tego jako presji. Uważałem to za konieczność, że muszę być chudszy. Ciągle mówiłem sobie, że muszę mieć odpowiednią wagę - powiedział były kierowca Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
54-latek postanowił opowiedzieć o szczegółach swoich kłopotów, aby zwrócić uwagę na to, że również w innych dyscyplinach występują problemy z zaburzeniami wagi. - Znam dżokejów, którzy regularnie pojawiają się na saunie, aby schudnąć i brać udział w zawodach. Bokserzy, gimnastycy. To kolejni sportowcy z tym problemem. Będą też inni, którzy będą cierpieć na bulimię albo anoreksję z powodu dysmorfofobii, bo nie widzą w lustrze tego, co uważają za swoje indywidualne odbicie - dodał.
Coulthard opisał, jak codziennie ważył się rano i wieczorem, aby monitorować swoją wagę. - Ważyłem się dwa razy dziennie jako nastolatek: rano, gdy wstawałem, i wieczorem, gdy kładłem się spać. Wyciągałem średnią i wiedziałem, czy przed weekendem wyścigowym mam odpowiednią wagę. Do tego byłem wyższy od większości kierowców, więc z czasem zrzucanie kilogramów stało się trudniejsze - wyjaśnił.
Przejście z kartingu do wyścigów samochodowych pozwoliło Coulthardowi na większą swobodę w kwestii wagi. - Kiedy przeszedłem do bolidów, byłem stosunkowo lekki jak na 17-latka, bo w pewnym sensie głodziłem się całe lata - wspominał.
Obecnie w F1 wprowadzono minimalną wagę kierowcy wraz z fotelem, co częściowo rozwiązuje problem. Niżsi kierowcy otrzymują dodatkowy balast w fotelu, aby wyrównać szanse. Przed laty tego rozwiązania jednak nie stosowano, co prowadziło do niecodziennych sytuacji.
- Alain Prost negocjował z zespołami i zwracał uwagę, że Nigel Mansell waży 78 kg, a on miał 58 kg. Tymczasem 10 kg to 0,3 s na okrążeniu. Alain pytał ekipy, ile trzeba wydać na osiągi, aby uzyskać 0,3 s. Tylko dzięki swojej wadze i to bez forsowania się, mógł sobie zapewnić 0,5 s przewagi nad kolegą z zespołu. W ten sposób negocjował swoją pensję. Dostawał więcej kasy, bo był dobrym kierowcą, a w dodatku niskim - podsumował Coulthard.