Lewis Hamilton, który dołączył do Ferrari na początku 2025 roku, podpisał z włoskim zespołem dwuletni kontrakt z opcją rozszerzenia współpracy o kolejny sezon (2027). Dotąd media nie informowały o szczegółowych zapisach umowy i wydawało się, że to obie strony mogą zadecydować o przyszłości. Prawda okazuje się inna, co ujawniła "La Gazzetta dello Sport".
Włoski dziennik dowiedział się, że klauzula w kontrakcie Hamiltona daje mu pełną kontrolę nad przyszłością w Ferrari, niezależnie od wyników w Formule 1. "Przyszłość Hamiltona jest w jego własnych rękach" - napisała "La Gazzetta dello Sport". Ekipa z Maranello ma związane ręce.
ZOBACZ WIDEO: 650 tysięcy złotych zaległości Włókniarza. Miśkowiak stracił cierpliwość
Ferrari obecnie nie jest zadowolone z wyników 40-latka, nawet jeśli nie mówi o tym publicznie. Brytyjczyk zdobył w pierwszej części sezonu tylko 109 punktów, co daje mu szóste miejsce w klasyfikacji generalnej F1. Ani razu nie stał na podium i nie był w stanie wywalczyć sobie miana lidera Ferrari, które zachował Charles Leclerc. Monakijczyk ma na swoim koncie 151 "oczek".
Jeśli Hamilton uzna, że chce kontynuować karierę w 2027 roku, to nadal będzie startował w Ferrari w wieku 42 lat. Włosi nie będą mogli go zastąpić innym kierowcą, bo nie zezwala na to klauzula w kontrakcie siedmiokrotnego mistrza świata F1.
Rodzi się jednak pytanie, czy Hamilton będzie miał w sobie dość motywacji, by nadal rywalizować w Formule 1, jeśli nie będzie walczył o zwycięstwa. Podczas ostatniego weekendu na Węgrzech brytyjski kierowca określił siebie mianem "bezużytecznego". Komentarze kierowcy Ferrari były wyrazem frustracji po tym, jak po raz kolejny w tym sezonie przedwcześnie odpadł w kwalifikacjach i pozbawił się szansy walki o czołowe pozycje w wyścigu.
Równocześnie kilka dni wcześniej Hamilton podczas konferencji prasowej mówił o chęci wieloletniej współpracy z Ferrari. Zdradził, że przedstawił szefom zespołu szereg pomysłów, które należy wdrożyć w ekipie, aby odzyskała ona swoją konkurencyjność.
Lewis Hamilton podkreślił, że jego celem jest zdobycie tytułu mistrza świata z Ferrari, co nie udało się jego poprzednikom, takim jak Fernando Alonso czy Sebastian Vettel. - Widzę ogromny potencjał w tym zespole. To wielka organizacja, ale nie wszystkie elementy działają na pełnych obrotach. Dlatego moim zadaniem jest rzucić wyzwanie każdej sferze i każdej osobie w ekipie - powiedział Brytyjczyk.