Lewis Hamilton w najbliższym GP Włoch zostanie cofnięty o pięć miejsc na starcie względem pozycji wywalczonej w kwalifikacjach. Kierowca Ferrari popełnił błąd podczas okrążenia zapoznawczego, jeszcze przed startem wyścigu o GP Holandii, jadąc zbyt szybko w pobliżu wjazdu do alei serwisowej.
Biorąc pod uwagę charakter ostatniego zakrętu w Zandvoort, który jest mocno nachylony, dyrektor wyścigowy Formuły 1 poinformował kierowców, że na okrążeniach zapoznawczych wywieszane będą podwójne żółte flagi. Wszystko po to, aby wymusić na zawodnikach znaczące zmniejszenie prędkości i ograniczenie w ten sposób ryzyka wypadku.
ZOBACZ WIDEO: 95 proc. tarć jest wymyślonych. Mrozek wprost o atmosferze w ROW-ie
Hamilton najwidoczniej zapomniał o słowach dyrektora wyścigowego, bo nie zwolnił w sposób wystarczający przy żółtych flagach. Dlatego też sędziowie nie mieli wątpliwości, że siedmiokrotny mistrz świata F1 zasłużył na karę, którą będzie musiał odbyć w kolejny weekend F1 na włoskiej Monzy.
"Zwykle za takie naruszenie przyznaje się karę przesunięcia o 10 miejsc na starcie, ale uwzględniliśmy okoliczności łagodzące” - dodali sędziowie w swojej notatce, wskazując na to, że Hamilton w ostatniej chwili zaczął hamować i próbował zmniejszyć prędkość. Do licencji 40-latka dopisano również dwa punkty karne. To pierwsze "oczka" karne reprezentanta Ferrari na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy, więc Hamilton nie musi się obawiać zawieszenia na jeden wyścig w związku z przekroczeniem maksymalnej liczby punktów.
Informacja o karze to kolejny powód do frustracji dla Hamiltona, który nie ukończył GP Holandii z powodu wypadku. Incydent miał miejsce na 23. okrążeniu. Brytyjczyk najechał na fragment reklamy wymalowany na asfalcie, który był śliski po wcześniejszych opadach deszczu. W efekcie siedmiokrotny mistrz świata F1 stracił panowanie nad bolidem.