- Jestem bezużyteczny - mówił Lewis Hamilton przy okazji GP Węgier przed przerwą wakacyjną w Formule 1. Kilka tygodni odpoczynku miało pomóc kierowcy Ferrari w zresetowaniu głowy przed dalszą fazą sezonu 2025. Jednak weekend w Zandvoort przyniósł kolejne błędy i problemy 40-latka. W treningach Hamilton wykręcał efektowne "bączki", a GP Holandii zakończył wypadkiem na 23. okrążeniu.
Do wypadku Hamiltona doszło w dość błahej sytuacji. Siedmiokrotny mistrz świata F1 najechał na reklamę na asfalcie, która była śliska po wcześniejszych opadach deszczu. Był to błąd, który może się przydarzyć nowicjuszowi, a niekoniecznie legendzie królowej motorsportu. Dlatego bardzo szybko pojawiły się pytania o kondycję mentalną reprezentanta ekipy z Maranello.
ZOBACZ WIDEO: Odsłonił kulisy światowego żużla. To oni wszystkim rządzą?
- Czuję się dobrze. Jestem w dobrej kondycji psychicznej. Mam wiele pozytywnych emocji po tym weekendzie. Czułem, że robię postępy. Zbliżałem się do samochodu jadącego przede mną. Trudno jest pogodzić się z tym, że skończyło się to takim wynikiem. Ścigam się od dawna i pewnie takie wypadki w mojej karierze można policzyć na palcach jednej ręki - powiedział Hamilton, cytowany przez racingnews365.com.
Hamilton dostał kolejny cios po wyścigu F1. W związku ze zignorowaniem żółtych flag kierowca Ferrari został karnie przesunięty o pięć pozycji na starcie do GP Włoch. Ten błąd boli tym bardziej że Brytyjczyka czeka pierwszy występ w czerwonym bolidzie przed włoską publicznością na Monzie. - Jako zespół odczuwamy ogromną presję. Na moich barkach ciąży jeszcze większa odpowiedzialność, bo nie miałem dobrego początku sezonu. Na Monzy spróbujemy jednak wykorzystać całą energię, jaką dostaniemy od fanów - dodał.
Kierowca Ferrari zabrał też głos w mediach społecznościowych. W dość obszernym wpisie na Instagramie podkreślił, że "jest wiele pozytywów" po GP Holandii. "Wprowadziliśmy poprawki w naszym podejściu, a zmiany wyraźnie wskazują na postęp. Chociaż nie jesteśmy jeszcze tam, gdzie chcemy być, to jestem przekonany, że zmierzamy we właściwym kierunku" - napisał Hamilton.
40-latek zwrócił się też bezpośrednio do Ferrari. "Do mojego wspaniałego zespołu - zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby odzyskać utracone punkty, a moja determinacja w walce o nas nie osłabnie. Czas na Monzę, gdzie będą czekać nasi pełni pasji kibice. Nie mogę się doczekać, aż wszystkich tam zobaczę" - podsumował Hamilton.
Hamilton w sezonie 2025 zdobył 109 punktów i jak dotąd ani razu nie stał na podium wyścigu F1. Brytyjczyk zajmuje dopiero szóste miejsce w klasyfikacji kierowców, podczas gdy jego transfer do Ferrari wiązał się z olbrzymimi nadziejami. Część fanów liczyła, że 40-latek włączy się do walki o tytuł mistrzowski.