John Elkann zgodził się na wykonywanie prac społecznych przez najbliższy rok, równocześnie wraz z bratem Lapo i siostrą Ginnervą zapłacą włoskiemu fiskusowi aż 183 mln euro - donosi Reuters. To prezydent Ferrari sam musi zaproponować sądowi instytucję, w której będzie realizował obowiązek prac społecznych. Ma to być dom opieki, ośrodek rehabilitacyjny dla osób uzależnionych lub inna organizacja specjalizująca się w pomocy społecznej.
Włoska skarbówka wszczęła śledztwo przeciwko rodzinie Elkannów w 2024 roku. Powodem były oskarżenia o to, że prezydent Ferrari i jego rodzeństwo nie opłacili podatku od kwoty odziedziczonej po śmierci swojej babci Marelli Caracciolo. Władze szacują, że spadek wynosił ok. 800 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: Kajetanowicz i kapibary. Polak rozchwytywany w Paragwaju
Adwokat rodziny Elkannów, Paolo Siniscalchi, podkreślił w rozmowie z agencją Reuters, że jego klienci nie przyznali się do winy. - Porozumienie z prokuraturą to szansa na szybkie i trwałe zakończenie tej bolesnej sprawy - powiedział.
Majątek Johna Elkanna szacowany jest na 2,8 mld dolarów. 49-latek stoi na czele grupy inwestycyjnej rodziny Agnellich - Exor. W ten sposób kontroluje m.in. dzienniki "Corriere della Sera" i "La Stampa", a także klub piłkarski Juventus FC. Elkann najmocniej udziela się jednak w przemyśle motoryzacyjnym. Stał na czele Fiata, obecnie jest prezydentem Ferrari, a także kluczową postacią w koncernie Stellantis.
Elkann podczas studiów wykonywał praktyki w Polsce, nabierając doświadczenia w tyskiej fabryce Fiata.
W świecie Formuły 1 łączą go świetne relacje z Lewisem Hamiltonem. To on należał do osób, które przekonywały Brytyjczyka do transferu do Ferrari.