Max Verstappen nie krył rozczarowania po kwalifikacjach do GP Singapuru. Holender zajął drugie miejsce, minimalnie przegrywając rywalizację o pole position z George'em Russellem. Holender po zakończeniu "czasówki" otwarcie skrytykował Lando Norrisa. 28-latek podkreślił, że rywal z McLarena przeszkadzał mu na decydującym okrążeniu.
Po zakończeniu kwalifikacji kierowca Red Bull Racing usłyszał od swojego inżyniera wyścigowego Gianpiero Lambiase jasny komunikat. - Możesz podziękować swojemu koledze za to. Pech - przekazał przez radio Lambiase.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Norris w końcówce Q3 znajdował się na torze przed Verstappenem, ale choć jechał wolniej, to nie przepuścił holenderskiego kierowcy. Brytyjczyk w związku z brakiem poprawy czasu zjechał do alei serwisowej. - Zapamiętam to sobie - powiedział Verstappen w Sky Sports.
Verstappen został zapytany, o którego kierowcę mu chodzi. - Nie o Oscara. Trochę szkoda, bo mogło być blisko pole position - doprecyzował aktualny mistrz świata, wskazując na Norrisa.
Kierowca Red Bulla podkreślił, że mimo rozczarowania z powodu braku zwycięstwa w kwalifikacjach, jest zadowolony z tempa bolidu "czerwonych byków". - Zawsze jest tu bardzo emocjonująco podczas kwalifikacji. Oczywiście jestem rozczarowany, że nie jestem pierwszy, ale dla nas ten weekend jak dotąd jest bardzo dobry. Samochód jest bardzo konkurencyjny, więc drugie miejsce to dla nas świetny wynik - ocenił Verstappen.
Powtórki telewizyjne pokazały, że Norris znajdował się przed Verstappenem w ostatniej szykanie podczas finałowego okrążenia. Jenson Button, mistrz świata F1 z 2009 roku, skomentował sytuację na antenie Sky Sports. - Przy tych samochodach odczuwa się wpływ auta jadącego kilka sekund przed tobą, co jest uciążliwe, dlatego kierowcy zwykle zjeżdżają na bok od razu - wyjaśnił Button.
- Myślę, że Verstappen był sfrustrowany, że Norris nie zjechał przed szykaną. Nie musiał tego robić według przepisów, ale to oczywiście wpłynęło na zachowanie przodu auta Maxa na wejściu w zakręt i wytrąciło go z rytmu - dodał Brytyjczyk.